UFC

Mateusz Gamrot o kolejnym rywalu: „Doszły do mnie pewne informacje…”

Mateusz Gamrot przyznał w najnowszym wywiadzie, że doszły go pewne słuchy co do kolejnego rywala.

Dokładnie 243 dni minęły na ten moment od ostatniego oktagonowego występu Mateusza Gamrota. Polak cały czas pozostaje na uboczu po starciu z Danem Hookerem, które niestety zakończył z ręką w dole.

Od tamtej pory raz po raz w branżowych mediach spekuluje się kiedy i z kim „Gamer” mógłby znaleźć się w klatce, gdy wróci do akcji. Sam Polak od stycznia przebywa na Florydzie, gdzie szlifuje formę na matach American Top Team.

Mateusz Gamrot o kolejnym rywalu

Polski numer osiem rankingu wagi lekkiej nie ukrywa, że tęskni już za oktagonem. Mateusz Gamrot zgłaszał akces do zastąpienia Dana Hookera, gdy ten wypadł z konfrontacji z Justinem Gaethje. UFC zdecydowało się jednak postawić na Rafaela Fizieva, który po przegranej obwieścił zmianę kategorii wagowej na piórkową.

Tym samym z radaru „Gamera” wypadł kolejny potencjalny rywal. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce, gdy ogłoszono zestawienie Pimbletta z Chandlerem. Pomysł rewanżu z Polakiem nie przypada do gustu Beneilowi Dariushowi.

Sprawdź!  Adesanya skomentował nokaut w walce wieczoru UFC: "Ja cały czas..." [VIDEO]

Tymczasem sam Gamrot zasugerował jakiś czas temu, że UFC zaproponowało walkę z Tsarukyanem. Mateusz, który raz już niedoszłego pretendenta pokonał, zachęcił go do akceptacji szansy odkucia się za „L” w rekordzie.

Niewykluczone, że to o nim „Gamer” mówił w najnowszym wywiadzie dla MMA Junkie. Polak raz jeszcze wyraził chęć na walkę i przyznał, że słyszał pewne pogłoski na temat rywala. Nie mając potwierdzenia nie chciał jednak nic mówić głośno:

Doszły do mnie pewne informacje, ale nie wiem, czy są one prawdziwe. Czekam na oficjalne. Jestem gotowy na każdego. Z rankingu, czy nie, obojętnie.

Niewidziany od dawna w akcji Mateusz Gamrot dobrze zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji. Polak chce stoczyć pojedynek, którym udowodni wszystkim niedowiarkom, że należy do ścisłej czołówki:

Oczywiście najlepiej by dla mnie było, aby to był ktoś wyżej z rankingu. W mojej sytuacji muszę jednak po prostu dostać rywala i dobrze się zaprezentować. Pokazać, że jestem naprawdę dobry. Pokazać, że moja obecność w TOP 10 nie jest przypadkowa. Czuję, że tak zrobię, tylko, no… przeciwnik.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.