Trener Okniński broni catchweightów: Prawdziwy problem to brak profesjonalizmu!

Trener Mirosław Okniński uważa, że kontraktowanie pojedynków w limitach wykraczających poza oficjalne nie jest problemem. Gorzej jest, jak jeden z zawodników nie potrafi zbić kilogramów.
Organizacja KSW to topowa firma na europejskim rynku MMA, która od wielu lat utrzymuje tę pozycję. Skupia ona najlepszych zawodników, po których wszyscy spodziewają się profesjonalnego podejścia do pojedynków.
Niestety, oprócz wyników najważniejszych walk dwóch ostatnich gal, sporo mówiło się o tym, co miało miejsce dzień wcześniej – na ważeniu. Oleksii Polishchuck nie potrafił wypełnić limitu kategorii koguciej, podobnie zresztą jak rezerwowy Islam Djabrailov. Tym samym Sebastian Przybysz zmuszony był skonfrontować się z Marcelo Morellim.
Trener Okniński stanął w obronie limitu umownego
Podobna historia miała miejsce na KSW 108. Adam Soldaev ważył blisko 1,5 kg ponad limit dywizji piórkowej i zwyciężył nokautując Leo Brichtę. Jak skomentował to Mirosław Okniński w rozmowie z Fansprtu TV?
– Ogólnie zawodnik zawodowy powinien być profesjonalistą i zbicie wagi jest bardzo ważnym elementem. Jeżeli ktoś nie zbija wagi, to jest silniejszy, szybszy, dynamiczniejszy. Jeżeli ktoś nie zbija wagi, ma przewagę – ocenił pionier MMA w Polsce.
Dyskusja trenera z Michałem Tuszyńskim za moment zeszła na walkę Grzebyk vs Tulshaev, która zakończy rzeszowską galę XTB KSW 110. Muslim, jak i niektórzy fani czy eksperci, nie potrafi zrozumieć limitu umownego do 80 kg, w jakim zakontraktowano ten pojedynek. Obaj przecież są fighterami z rankingu dywizji półśredniej.
Wszelkie „catchweighty” zawsze otwarcie krytykuje Dana White. Trener Okniński stanął jednak w obronie tego pomysłu, który jest na rękę Grzebykowi. Andrzej przed kilkoma miesiącami zbijał kilogramy, by stoczyć morderczy bój z Adrianem Bartosińskim.
– Wiesz o co chodzi? Jeżeli to nie jest walka o pas, czy walka wieczoru, to można się dogadać na ten 'catchweight’. Jak się dogadali na catchweight, to nie jest problem. Najgorsze jest to, jak ja wiem, że ty ważysz ’77’, a ty przychodzisz i mówisz, że nie zbijesz. To jest najgorsze.
– Jak się dogadaliśmy na catchweight, to nie jest problem. Problemem jest, jak nie zbijasz, a ja zbiłem. Jak się dogadaliśmy, że „po co zbijać, to jest kosztem zdrowia”, to nie jest problemem. Nawet, niech będzie to walka wieczoru. Najgorsze jest niedotrzymanie wagi – kontynuował trener. – Ja uważam, że to nie problem. To jest bicie piany, szkoda czasu.