UFC

McGregor zareagował na porażkę Chandlera: „Zwolnijcie go!”

Conor McGregor skomentował porażkę swojego niedoszłego rywala, Michaela Chandlera.

Saga pomiędzy „The Notoriousem”, a „Żelaznym Mikiem” była jedną z najdłużej ciągnących się w ostatnich latach. Chandler, znany z wygłaszania przemów rodem ze świata WWE, kilkukrotnie wyzywał Irlandczyka. To wzbudzało reakcje fanów, choć tylko do czasu. Na drodze stanęła USADA, która wówczas współpracowała z UFC.

Oprócz tego McGregora częściej widziano z wszelakiego rodzaju trunkami w dłoni, tudzież na głośnych medialnie eventach, aniżeli na sali. Conor wciąż trenował, nakręcił nawet z Michaelem Chandlerem wspólny sezon The Ultimate Fightera, ogłoszono walkę i… się z niej wycofał.

McGregor komentuje porażkę Chandlera

Po dwóch latach od przegranej z Dustinem Poirierem Chandler stawił się wreszcie w oktagonie. Podczas minionej gali UFC 309 zmierzył się na dystansie pięciu rund z Charlesem Oliveirą. Brazylijczyk, który w tym czasie nie próżnował i regularnie toczył boje, dominował Amerykanina przez 4 rundy. Noga powinęła mu się w ostatniej odsłonie, ale sensacyjnego finiszu nie było. „Do Bronx” wygrał przez decyzję sędziów.

Sprawdź!  To nie Conor McGregor wpadł na pomysł Proper No. 12! "Proponował mi za to milion dolarów, ale odmówiłem"

W najnowszej aktualizacji rankingów „Żelazny” pozostał na siódmej lokacie wagi lekkiej. Tuż po przegranej Michael wykorzystał czas na mikrofonie, by wyzwać Maxa Hollowaya na walkę o pas BMF oraz… ponownie Conora McGregora.

Irlandczyk oglądał nowojorską galę i kilka dni po niej zareagował na przegraną swojego niedoszłego, a być może przyszłego, rywala:

Zwolnicie Michaela Chandlera! Żartuję tylko, dobra walka. Szalonym małym kolesiem jest Michael. Lubię to!

Wciąż nie wiadomo, czy i kiedy Conor McGregor zdecyduje się ponownie stanąć w oktagonie. Irlandczyk znakomicie radzi sobie we wszelkiej maści biznesach i z finansowego punktu widzenia nie ma powodu, aby rozważał kolejny pojedynek. Sam jednak wciąż o takowym przebąkuje, toteż nie można go wykluczać.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.