Andrzej Wasilewski w ostatnim wywiadzie odpowiedział o spotkaniu z Janem Błachowiczem, które odmieniło jego podejście do MMA.
Wasilewski jako kolejny gość pojawił się w studio fansportu.pl i udzielił 1,5-godzinnego wywiadu. Poruszone zostały tematy związane z boksem, nadchodząca walką Łukasza Różańskiego o pas, a także z freak fightami czy środowiskiem MMA.
Wasilewski wspomina spotkanie z Błachowiczem
Przez wiele lat świat boksu traktował mieszane sztuki walki z góry, jakby starcia w klatce były gorszym sportem. Promotor przyznał, że sam tak postrzegał MMA, jednak jego spojrzenie na tę formułę zmienił Jan Błachowicz, z którym miał okazję spotkać się wiele lat temu.
Wasilewski wyjaśnił, że już wcześniej poznał m.in. zawodników, na których budowano największa polską federację KSW, jednak dopiero Błachowicza postrzegał jako prawdziwego sportowca z ambicjami. Przy okazji spotkania „Cieszyński Książę” zaproponował mu, by ten został jego promotorem, jednak nie wspominał przy tym o pieniądzach, a o swoich planach i marzeniach w MMA, które chciałby zrealizować.
– Ja sam tak traktowałem. Pierwszy moment, który mnie zaskoczył pozytywnie, wiele lat temu Janek Błachowicz do mnie zadzwonił, zaprosił mnie na kawę i zaproponował, żebym był jego menedżerem w MMA. Wrócił wtedy z USA, miał chyba mieć debiut w Bellatorze, złapał kontuzję kolana, wrócił do Polski. Ja zszokowany, bo nie miałem nic wspólnego z MMA, odmówiłem, do dzisiaj mamy szacunek do siebie. Natomiast utkwiło mi w pamięci, że usiadłem po raz pierwszy koło kogoś, kto uprawia MMA i poczułem sportowca.
– Wcześniej spotykałem się z panami, na których budowano KSW, ja nie czułem w nich sportowców, czułem trochę chuliganów, bandziorów, trochę bramkarzy. A jak usiadłem obok Janka Błachowicza, poczułem sportowca. Pamiętam tę jego ambicję, walka, przeciwnicy, w ogóle nie było pytań o pieniądze. Marzenia, marzenia, on chce się sprawdzić: „Pan mi pomoże, żeby sprawdzić, co ja mogę. Może nie mogę, ale chcę sprawdzić to”. Minęły lata, osiągnął wielki sukces, zawsze mu kibicowałem. To był moment, w którym się przebudziłem.