Kasjusz Życiński w wielkim stylu powraca do FAME i nie bierze jeńców. Podczas wczorajszego cage’a poruszył głośny temat Pandora Gate.
Nagrania Sylwestra Wardęgi wywołały ogromną aferę. Federacja zareagowała stanowczo i oświadczyła, że „Boxdel” zostanie usunięty ze spółki. Niedługo później włodarze zmienili jednak zdanie i wszystko pozostaje bez zmian, a Michał Baron wraca do klatki na jubileuszowej gali.
Jak się okazuje, materiały o „Boxdelu” nie wpłynęły nie tylko na jego pozycję w FAME, ale również nie zepsuły jego relacji z Wardęgą. Obaj panowie wzięli udział we wczorajszym cage’u, co mocno nie spodobało się nie tylko dużej części widzów, ale również Kasjuszowi, który zmierzy się z włodarzem.
W trakcie programu wykonany został do niego telefon, a „Don Kasjo” nie szczędził mocnych słów pod adresem Wardęgi. Wytknął mu, że jedynie zrobił aferę na głośnych materiałach, ale w przypadku większości zamieszanych osób nie zostało wszczęte żadne postępowanie. Sprawa toczy się jedynie przeciwko „Stuu„.
– Poruszyłeś jego sprawę i co to zmieniło? Powiedz mi: co się zmieniło, że poruszyłeś jego sprawę i dalej siedzicie razem? Tyle milionów ludzi widziało jego prostą manipulację. Możliwe, że więcej ludzi tam w ch…ja zrobił i przez to mają zniszczone życie. To, że Boxdel ma dużo ludzi obok siebie i go wyprostowali, to akurat fajnie, udało mu się. Ale możliwe, że inni nie mają takiego poparcia i takich mediów.
Wardęga nie był w stanie wydusić z siebie słowa, aby odpowiedzieć, a temat został szybko ucięty. Jak się okazuje, Sylwester nie chce kolejnej konfrontacji z „Don Kasjo”. Miał poprowadzić face-to-face, jednak Życiński zdradził, że już się z tego wycofuje:
– Syluś Wardęga już chce się wycofać z prowadzenia F2F mojego z grubym „Baxtonem”. Jeżeli nie uda mu się nagrać jakiegoś manipulacyjnego materiału na mój temat, to robi spier…kę. Wielki szeryf Internetu czuje się tylko mocny, jak jest za swoim monitorem i nikt mu nie odpowiada na jego manipulacje. Oszust, manipulant.