Po miesiącach przygotowań, medialnej podbudowy i rozpalania nadziei kibiców okazuje się, że walka Fury – Usyk nie dojdzie do skutku!
Ten pojedynek wisiał w powietrzu już od dłuższego czasu. „The Gypsy King” chciał zmierzyć się z Ukraińcem już w ubiegłym roku, ale do tego potrzebna była zgoda innych pretendentów: Anthony’ego Joshuy i Dilliana Whyte’a. Ostatecznie jednak pierwszy z nich spotkał się w ringu z Usykiem, a drugi z Tysonem.
Ołeksandrowi również bardzo zależało na doprowadzeniu do największej obecnie walki w bokserskiej wadze ciężkiej. Ukrainiec powiedział po zwycięstwie przez decyzję: Albo Tyson Fury, albo w ogóle nie walczę. „Król Cyganów”, który teoretycznie był na emeryturze przyjął wyzwanie.
Po wielu miesiącach rozmów wszystko wskazywało na to, że do starcia Fury vs Usyk dojdzie 29 kwietnia na stadionie Wembley. Jak jednak podał dziś Jim White z redakcji talkSport, walka nie dojdzie do skutku.
– Wychodzi na to, że pojedynek zaplanowany na 29 kwietnia upadł. Potwierdził mi to rzecznik Usyka. Pisałem z osobą z obozu Ukraińca i na proste pytanie: będzie walka, czy nie? Odpisał: Nie.
Pierwsze plotki pojawiły się jeszcze w nocy. Menedżer Ołeksandra Usyka miał przekazać Steve’owi Kimowi:
– Nieważne, na co zgadzał się Usyk, dalej go naciskali – powiedział Egis Klimas jasno wskazując, po której stronie należy szukać winnego.
Ukraiński mistrz wagi ciężkiej zgodził się na podział 70–30, co przekazał na swoich social mediach. Poprosił jedynie, by Tyson Fury przekazał 1 milion funtów na pomoc jego narodowi.