Alexander Volkanovski szczerze opowiedział w ostatnim wywiadzie na temat tego, w jakim stanie był przed rewanżem z Islamem Makhachevem. Australijczyk miał spory, jak na siebie, problem z alkoholem.
Dokładnie za 10 dni Alexander Volkanovski przystąpi do kolejnej obrony pasa dywizji do 145. funtów. Jego rywalem na UFC 298 będzie niepokonany Gruzin, Ilia Topuria.
Mistrz kategorii piórkowej UFC w 2022 roku znalazł się w nietypowej sytuacji. Po 4. zwycięstwie nad Maxem Hollowayem nie było widać kolejnego pretendenta do tytułu. „Volk” postanowił zatem sięgnąć po pas wyższej dywizji.
Po dziś dzień wielu uważa, że Alexander Volkanovski nie przegrał z Islamem Makhachevem. Sędziowie orzekli jednak inaczej i Dagestańczyk przerwał znakomitą serię „The Greata”. Jeszcze w tym samym roku Australijczyk otrzymał szansę rewanżu. Na 12 dni przed UFC 294 zgodził się zmierzyć z Rosjaninem i tym razem został znokautowany w 1. rundzie. Później zaś z trudem hamował łzy na konferencji.
Volkanovski: „Przed rewanżem piłem dzień w dzień”
W ostatnim wywiadzie dla kanału Freestylebender Volkanovski szczerze przyznał, że okres przed drugim spotkaniem z Makhachevem był ciężki. Alex codziennie sięgał po alkohol, co nigdy wcześniej mu się nie zdarzyło.
– To było jak kopnięcie w d…pę, bo nie byłem zdyscyplinowany, a z tego jestem znany. Cały rok, 24 na 7 twardo trzymam się dyscypliny, ale tym razem tak nie było. Byłem zawiedziony, zły na siebie za to, jaki byłem w ostatnich miesiącach. Szczerze mówiąc to mnie z tego wyciągnęło. Przed tym piłem dzień w dzień.
– To dla mnie niespotykane. Nigdy w życiu nie chlałem codziennie. Ale po operacji nie trenowałem za wiele, pomagałem w domu i myślałem: „no dobra, wypiję kilka drinków, dobrze mi zrobią”. Rozumiesz? Ale wchodziły mi aż za dobrze. Powtarzałem sobie: „stary, musisz skończyć”. Gadałem tak, aż nie zadzwonił telefon. Poszedłem do trenera, zważył mnie i wyskoczyło „83 kg”. Wszyscy na sali się śmiali. Nigdy tyle nie ważyłem.
O ile Volkanovski nie doprowadzał się codziennie do stanu, w którym spadał z dywanu na głowę, o tyle uważa, że zawodowy fighter nie powinien pić codziennie. Zwłaszcza, jeśli jest otwarty na akceptowanie walk w krótkim czasie. Australijczyk przyznał też, że druga porażka z Islamem Makhachevem koniec końców wyszła mu na dobre. Żal po przegranej i zażenowanie postawą przed występem sprawiły, że „Volk” nie będzie chciał do takiej sytuacji ponownie dopuścić.