W ostatnim czasie konflikt Denisa Załęckiego z Kasjuszem Życińskim to jeden z głównych tematów w świecie freak fightów.
Już wielu zawodników wypowiedziało się w twej kwestii. Między innymi Marcin Bandel przyznał, że na miejscu „Bad Boya” rozwiązałby to w cztery oczy i osobiście pojechałby do „Don Kasjo”, aby wyjaśnić wszystko poza kamerami.
Podobnie wypowiedział się, Dawid, ojciec Denisa, który zawsze podkreśla, że nie chce się mieszać w konflikty syna, jednak tym razem padły zbyt mocne słowa.
Najman mocno o „Don Kasjo”
Teraz w ostatnim wywiadzie dla fansportu.pl głos zabrał również Marcin Najman, który jest mocno skonfliktowany z Kasjuszem Życińskim. Doszło kiedyś pomiędzy nimi do walki, a następnie do awantury w klatce, po której „El Testosteron” został wyrzucony z FAME.
W mocnych słowach wypowiedział się na temat „Don Kasjo”. Podkreślił, że to Życiński chce walki, więc powinien zgodzić się na zasady „Bad Boya”, a nie stawiać warunki w postaci zbijania wagi i dużych rękawic.
– Dla mnie sytuacja jest zupełnie jasna. Wiadomo, że Prime tej sprzedaży nie osiągnęli, jak planowali. On gdzieś teraz szuka dla siebie miejsce. To jest proste jak 1+1=2. Nie chcę mówić, że spierdala jak szczur z okrętu, ale szuka dla siebie miejsca.
– Przecież powiedział, że jeżeli Najman gdzieś walczy, to on tam nigdy nie pójdzie. I co? Pizdę robi z gęby. Jakoś się upomina o walki na High League. Bądźmy poważni. Jeżeli się powiedziało a, to się mówi b. To tylko potwierdza to, co ja powiedziałem. To jest pizda. Do „Popka” w boksie? Jak „Popek” nigdy walki w boksie nie stoczył. To było oczywiste, jak to się skończy. Jak to się miało sprzedać? Tam było zero emocji.
– Tak samo z Denisem, że on sobie wybiera duże rękawice, a nie piąstkówki. Co to kurwa za jakieś wybieranie? Chcesz się bić, to przychodź. To on dzwoni i wyprasza walkę, przecież nie Denis.