Paweł Tyburski zabrał głos po piątkowej porażce na FAME Friday Arena 1. Mimo przegranej nadal jest pewny siebie i chce kolejny raz starcia z „Wampirem”.
„Tybori” w miniony piątek zmierzył się z Michałem Pasternakiem w formule K-1 w małych rękawicach. Zapowiadał, że będzie to najtrudniejsze stójkowo wyzwanie „Wampira”, a wiele osób typowało zwycięstwo freak fightera, w tym m.in. włodarz FAME „Boxdel”.
Pasternak jednak po raz kolejny pokazał, jak wiele dzieli zawodowców od freak fighterów. Jest on przede wszystkim parterowcem, ale już w pierwszej rundzie posłał na deski rywala. Niestety bardzo szybko doznał poważnej kontuzji bicepsa i przez dwie kolejne odsłony walczył praktycznie tylko lewą ręką.
Przez cały pojedynek wywierał presję i zasypywał Tyburskiego potężnymi ciosami. Odniósł kolejne pewne zwycięstwo w FAME, jednak „Tybori” jest przekonany, że w rewanżu może pokonać „Wampira”. W wywiadzie dla MMA-BNB stwierdził nawet, że podłączył Pasternaka, jednak nie miał już siły go dobić.
Fani jednak zareagowali na wypowiedź zawodnika i wyjaśnili, że w żadnej odsłonie Pasternak nie był podłączony. Uważają również, że na ten moment rewanż nie ma większego sensu, gdyż przewaga „Wampira” była zbyt duża.
– To nie jest lekcja pokory. Ja nie czuję się jakiś mocno przegrany. Wiem, że jest do zrobienia, będę chciał rewanż. (…) Chcę zawalczyć jedną walkę z kimś, wygram i z Michałem. Czułem, że dostał, był podłączony, ale nie miałem siły go do****. On mnie podłączył, nawet nie czułem tego.