Kamil „Taazy” Mataczyński odpowiedział na wyzwanie Denisa Labrygi. Streamer postawił medialnemu oponentowi jeden warunek, który jednak będzie ciężki do spełnienia.
„Taazy” to najjaśniejsza postać świata freak fightów ostatnich miesięcy. Streamer wybił się swoimi live’ami na platformie Kick, gdzie został zauważony przez Prime Show MMA. Mataczyński został zestawiony z Robertem Pasutem, który choć nie stroni od używek, to jako podopieczny Przemysława Szyszki był głodnym rywalem.
Kamil pokonał go, a niebawem został zaprezentowany jako czarny koń turnieju gali FAME 22 na PGE Narodowym. Choć już w 1. rundzie mierzył się z faworytem do końcowego tryumfu, „Gregiem”, to zwyciężył. Tak samo zresztą było w półfinale oraz finale. „Taazy” wzbogacił się o milion złotych oraz Rolexa i to jego osoba zakończyła galę na największym polskim obiekcie.
Taazy odpowiedział Denisowi Labrydze
W ostatnich kilku tygodniach Kamil Mataczyński nie zwolnił. Pokonał „Joefa Bratana”, po drodze wdając się w spór z jego bratem „Alberto” i nokdaunując na jednym z programów Denisa Załęckiego, oraz pokonał „Don Kasjo”. To ostatnie było wielkim zaskoczeniem, gdyż panowie mierzyli się w boksie na duże rękawice.
„Taazy” otrzymał za to pas „Króla” i znów znalazł się na ustach wszystkich. Jego temat poruszył w najnowszym wywiadzie dla FANSPORTU TV Denis Załęcki (jego wypowiedź w poniższym wideo), a na pojedynek wyzwał jego imiennik – Labryga.
– Gratuluję “Taazy”, coraz bliżej ci do bossa freak fightów. Zostałeś królem, ale gry jeszcze nie przeszedłeś. Żeby wygrać tę grę, trzeba pokonać bossa. A bossem freak fightów jestem ja. Taki byłeś na początku chętny no i co? Gdzie te twoje chęci. Na skróty idziesz? – napisał Głogowianin w social mediach.
„Taazy” nie kazał długo czekać Labrydze na odpowiedź. Ta pojawiła się na wywiadzie dla Aleksandry Florczak:
– To jest na pewno najlepszy freak… ale nie wiem, czy to do końca jest freak. Ma trochę walk sportowych, choć to w sumie było na gołe pięści. Jest teraz w mocnym treningu, waży ze 120 kg, więc raczej ciężko byłoby do niego, chyba, że zejdzie do 90. Mogę z nim wyjść, jak zrzuci 30 kg – powiedział Mataczyński, który zaraz sam sobie przyznał, że się myli.- Ale to jest raczej niewykonalne.