Szpilka zabrał głos po wyrzuceniu Diablo z FAME: „Szkoda, że jest takim głupim człowiekiem na starość…”
Artur Szpilka zabrał głos w sprawie usunięcia Krzysztofa Włodarczyka z szeregów FAME MMA. Jak ujawnił pięściarz, miało pójść o coś więcej, niż tylko nieobecność na konferencji!
Związek Krzysztofa Włodarczyka z Fame MMA od samego początku był mocno wyboisty. Pięściarz po ubiegłorocznym ogłoszeniu jego walki z Arkadiuszem Tańculą wycofał się z udziału we freakowej gali. Kolejne ogłoszenie miało miejsce kilka miesięcy temu i zdawało się, że tym razem dojdzie do jego pojedynku. „Diablo” miał zawalczyć podczas FAME 22, która odbędzie się na PGE Narodowym.
Jeszcze na wiele tygodni przed starciem z „pashąBicepsem” doszło do kolejnych co najmniej zadziwiających sytuacji. Przede wszystkim Włodarczyk doznał urazu kostki, co oczywiście się zdarza. Pięściarz chciał jednak przez zmiany formuły pojedynku z MMA na… boks! Ostatecznie panowie pozostali przy mieszanych sztukach, jednak „Diablo” miałby wystąpić w specjalnym obuwiu.
Po drodze był program FACE 2 FACE, który Krzysztof przedwcześnie opuścił. Wszystko przez to, że przez słuchawkę usłyszał głos skonfliktowanego z nim Artura Szpilki. Co więcej, był to ostatni „występ” byłego mistrza świata na programie freakowej organizacji.
Szpilka skomentował usunięcie Diablo
Włodarczyk nie pojawił się na konferencji, co poskutkowało radykalnym krokiem ze strony włodarzy. Dziś FAME MMA wydało specjalne oświadczenie, w którym poinformowano o usunięciu „Diablo” z szeregu organizacji.
Przegląd Sportowy Onet postanowił poprosić o komentarz w tej sprawie Artura Szpilkę. Zawodnik KSW, który jest skonfliktowany z Włodarczykiem, zapowiedział się, że stanie w narożniku „Pashy”. Jego usługi nie będą jednak potrzebne. „Szpila” przyznał portalowi, że nie dziwi go zachowanie medialnego oponenta i dodał, że z jego informacji poszło o coś więcej, niż samą absencję na konferencji.
– Tak naprawdę przecież nie ma się czemu dziwić. Najpierw wyszedł ze studia, gdy tak naprawdę nie zostało powiedziane nic złego. Potem nie przyjechał na konferencję. Nie oszukujmy się, oprócz umiejętności sportowych i tej tak zwanej wisienki na torcie, we freak fightach przede wszystkim liczą się pozasportowe rzeczy. Liczą się właśnie konferencje, wydarzenia, które sprzedaję te gale. Sam brak uczestnictwa w tym, to brak szacunku do ludzi, do promotorów. Ja słyszałem, że tam poszło jeszcze o coś jeszcze, że tam głównie był jakiś SMS i to zrobiło robotę.
Szpilka przyznał też, że najbardziej szkoda w tym wszystkim „Papito”. Legenda e-sportu był właśnie od „e-sportowców” wyzywany przez „Diablo”, który nie potrafił uznać rozgrywek w świecie wirtualnym za pełnoprawny sport.
– Co do samego Włodarczyka, no to przecież ja wam już mówiłem, jaki on jest naprawdę – dodał jeszcze „Szpila”. – Mi go nawet w jakimś sensie trochę szkoda, że jest takim głupim człowiekiem na starość. Jego kariera tak naprawdę już dawno dobiegła końca, tu mógł zarobić wielkie pieniądze, miał kontrakt na trzy walki, a przez to, jak się zachowuje, no to niestety dzisiaj nie będzie miał nic.