Szpilka o niecelnych ciosach Pudzianowskiego! „Stary, co ty robisz? Ja tylko ręce wyciągnąłem jak na dyskotece”

Artur Szpilka podsumował swój pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim. Wyjaśnił, jak z jego perspektywy wyglądała pierwsza odsłona.

Były strongman był stawiany w roli ogromnego faworyta. Wszyscy eksperci typowali jego zwycięstwo przed czasem, wskazując między innymi na to, że w MMA walczy już od 14 lat, ma znacznie większe doświadczenie oraz potrafi sprowadzać rywali do parteru, gdzie następnie ich rozbija.

Już w pierwszej akcji Szpilka wylądował na deskach, gdyż jak przyznał, chciał zaskoczyć rywala latającym kolanem lub łokciem. Ten jednak łatwo obalił byłego pięściarza i przeszedł do dosiadu. Jest to jedna z najbardziej dominujących pozycji w MMA, jednak Pudzianowski nie był w stanie tego wykorzystać.

Przez całą rundę wyprowadził zaledwie kilka celnych ciosów, a w pewnym momencie rozpuścił pięści, jednak żadne z uderzeń nie mogło dojść do celu. Szpilka jedynie wyciągnął ręce i bronił się przed atakami rywala.

Teraz w ostatnim programie Koloseum pojedynek podsumował sam Szpilka, który wyjaśnił, że Pudzianowski mimo dosiadu, nie był w stanie mu w żaden sposób zagrozić. Uderzeniem łokciem doprowadził do rozcięcia, jednak „Szpila” spodziewał się znacznie mocniejszych ciosów:

– Zaczął bić te ciosy, mówię: „Stary, co ty robisz”. Ja tylko ręce jak na dyskotece. Daję słowo, że tam nie było chwili zagrożenia. Raz trafił łokciem, bo faktycznie rozciął. Ani silne to nie było. Nie jest jakiś silny. Wiadomo, jak złapie, to jest jego przewaga. Już wchodząc do klatki, był przebodźcowany tym wszystkim. On za dużo mówił, ja nic nie mówiłem. Od pierwszej rundy zobaczył, że trzeba odpowiedzieć za to, co się powiedziało.