Szachta uduszony do nieprzytomności! Zabrał głos po porażce

Bartosz Szachta zabrał głos po gali Prime Show MMA. Skomentował szybką porażkę z Alanem Kwiecińskim.

Podczas jubileuszowego wydarzenia freakowej federacji zadebiutował kolega Denisa Załęckiego. Początkowo miał on zmierzyć się Kamilem Mataczyńskim, czyli popularnym „Taazym”, ale federacja zmieniła kartę walk.

Został on zestawiony z „Alanikiem”, gdyż pomiędzy nimi było naprawdę dużo złej krwi. Co ciekawe, dla Kwiecińskiego był to trzeci pojedynek z reprezentantem Torunia. Wcześniej w słabym stylu przegrał z „Bad Boyem” oraz jego ojcem Dawidem.

Szachta tłumaczy się po przegranej

Tym razem przerwał słabą serię, chociaż nie było to łatwe. Zaraz po rozpoczęciu walki Szachta posłał Alana na deski. Wydawało się, że będziemy oglądać to samo, co w starciu z Denisem, kiedy to Kwieciński kilkanaście razy padał na matę.

Ku zaskoczeniu wszystkich „Alanik” wrócił do walki, sprowadził rywala na deski, po czym duszeniem zmusił go do odklepania. W rozmowie z MMA-BNB Szachta miał okazję skomentować porażkę i wyjaśnił, że w ogóle nie trenował MMA, a do pojedynku w tej formule zmusiła go federacja.

– Nawet nie schodziłem do parteru. Dwa razy chyba był podłączony. Ciężko, ale ja nie trenowałem w ogóle MMA. Wziąłem walkę dlatego, że tak naprawdę zostałem do tego zmuszony. Ale pokazałem się z dobrej strony. Przegrana, ale z duszeniem, nie zbił mnie, nic mi naprawdę nie zrobił. Ja już widziałem, że jest przełamany, stójkowo nie miał podjazdu, zero.

Wszystko wskazuje na to, że na tym nie skończy się historia Kwiecińskiego i Szachty. Zaraz po walce umówili się na rewanż, ale już nie na zasadach MMA, tylko w formule K-1. W drugim pojedynku zawodnik z Torunia byłby więc ogromnym faworytem.