Jak donoszą zagraniczne media, Tyson Fury miał zostać posłany na deski przez sparingpartnera. Głos zabrał zawodnik, który pomaga mistrzowi świata w przygotowaniach.
W lutym w stolicy Arabii Saudyjskiej dojdzie do historycznej walki pomiędzy „Królem Cyganów” i Ołeksandrem Usykiem. Stawka jest ogromna, gdyż zwycięzca zdobędzie miano niekwestionowanego mistrza. Będzie to pierwsze takie starcie od 1999 roku.
Pojedynek obstawisz u bukmachera Superbet, a każdy nowy użytkowników otrzyma atrakcyjne bonusy. Po rejestracji – TUTAJ – możesz zgarnąć aż dwa freebety. Pierwszy w wysokości 20 PLN za pobranie aplikacji, a kolejny 34 PLN za pierwszą wpłatę minimum 60 złotych na konto. Dodatkowo otrzymasz bonus od pierwszego depozytu aż do 200 złotych!
Zarejestruj się i odbierz bonusy dla nowych użytkowników
Coraz częściej mówi się jednak o tym, że Fury nie jest już w tak dobrej formie, do jakiej nas przyzwyczaił. Brytyjczyk w swoich walkach jest coraz bardziej statyczny. W trzecim starciu dwukrotnie na deski posłał go Deontay Wilder. Ostatnio również ustrzelił go były mistrz UFC Francis Ngannou, który był skazywany na pewną porażkę, a zdaniem wielu pokonał „Króla Cyganów”.
Teraz do sieci trafiła informacja, że na deski posłał Brytyjczyka także jego sparingpartner Jai Opetaia, który miał naśladować styl Usyka. Miał on jednak zrobić zaledwie pięć rund z Furym, po czym opuścił obóz i wrócił do domu w Australii.
Głos w tej sprawie zabrał promotor 28-latka, który zdementował doniesienia. Jak cytuje portal TalkSport, w rozmowie z mediami przekazał – Wrócił z Arabii Saudyjskiej, gdzie sparował z Tysonem Furym. To były fantastyczne, zacięte rundy i niesamowite doświadczenie dla Jaia. Jednak jakiekolwiek historie o tym, że którykolwiek pięściarz został ustrzelony, są nieprawdziwe.