W miniony piątek poznaliśmy kolejnego pretendenta do pasa mistrzowskiego organizacji GROMDA. Mateusz „DON DIEGO” Kubiszyn na jubileuszowej gali zmierzy się z Jakubem Słomką.
Bijok z Zakopanego zadebiutował jeszcze na wydarzeniu z numerem 13. „Słomka” wziął udział w turnieju, w którym zwyciężył pokonując „Morelę”, „Sieniawa” oraz w finale „Stolarę”. W main evencie tamtego wieczoru poznaliśmy z kolei pierwszego mistrza GROMDY, którym został Mateusz „Don Diego” Kubiszyn.
Niekwestionowany i niepokonany champion zanotował już dwie udane obrony tytułu. Zwyciężył z Łukaszem Parobcem oraz ponownie z „Balboą”, z którym mierzył się na GROMDA 13. W marcu przyszłego roku miał spotkać się z „JOKEREM”, jednak dużo zmieniło się w miniony weekend.
GOAT o walce Słomka vs. Don Diego
Jakub Szmajda postanowił raz jeszcze wejść do ringu, by udowodnić przede wszystkim sobie, że zasługuje na miano pierwszego pretendenta. Na jego nieszczęście ryzyko się nie opłaciło. W 4. rundzie zwyciężył Jakub Słomka.
Zaskoczenia tym faktem nie był Łukasz Parobiec. Popularny „GOAT” w rozmowie z FANSPORTU TV wyjaśnił, dlaczego przewidywał wiktorię bijoka z gór. Przy okazji, jako były rywal „Don Diego”, został zapytany przez Michała Tuszyńskiego o to, co by poradził „SŁOMCE” przed walką mistrzowską. Do tejże ma dojść na jubileuszowej gali GROMDA 20.
– Żeby szedł po swoje. Tu nie ma rad, niech się bije po swojemu. Tu nie ma co kombinować. Po prostu niech będzie sobą. Niech idzie jak tur, niech idzie jak dzik w ziemniaki, że tak powiem. I nie odpuszcza mu w ogóle – powiedział „GOAT”, który został też zapytany o argumenty, które przemawiają za wygraną „SŁOMKI” z mistrzem.
– To nie ma, że ma argumenty, czy ich nie ma. To musi być jego dzień. On wchodzi, robi swoje, jeżeli to będzie jego dzień, jego czas – on to wygra i zabierze pas.