Sean O’Malley to nowa wschodząca gwiazda UFC. Popularny „Sugar” jest przekonany, że może stać się tak ważną personą w federacji, co sam Conor McGregor.
Sean O’Malley nie ukrywa, że chce być kolejną megagwiazdą największej federacji MMA. Młody fighter stara się mądrze prowadzić swoją karierę, nie pakując się w walki, w których więcej może stracić, niż zyskać. Popularny „Sugar” po raz ostatni pojawił się w oktagonie na UFC 269. Po raz kolejny w spektakularny sposób skończył rywala już w 1. rundzie!
W rozmowie z Raw Talk Amerykanin przyznał, że wybicie się w mainstreamie od zawsze było jego celem. Sean O’Malley stwierdził, że kroczy bardzo podobną drogą, co największa gwiazda federacji, jak i całego MMA: Conor McGregor. „Sugar” ma jednak nadzieję, że uda mu się opanować sytuację i nie wdawać w konflikty z prawem, jak i inne kontrowersje:
– Chciałem wejść do UFC i być tym skurwielem. Conor był pierwsze. Tego chcę, chcę być taką gwiazdą. Conor nią został, co dla mnie jest niezwykle istotne, bo mogę się od niego uczyć. Wydaje mi się, że idę tą samą ścieżką, ale mam zamiar zabrać to poziom wyżej.
– I przy okazji mam nadzieję, że nie zbzikuję. Conor— znaczy patrz, zarobił 100 milionów dolarów. Próbujesz zachować skromność, ale jest ciężko. Nie kurwa, nie chcę znaleźć się w sytuacji, w której rzucam wózkiem w pierdolony autobus… Ale też troszkę chcę.
Sean O’Malley do czasu występów w UFC pozostawał niepokonany. Poległ tylko raz w starciu z Marlonem Verą. Niemniej jednak posiada bardzo dobrą serię w federacji, wynoszącą 7 zwycięstw i 1 porażkę. Po wygranej na Raulianem Paivą na UFC 269, popularny „Sugar” wszedł do top 15 rankingu kategorii koguciej.
Conor McGregor tymczasem szykuje się do powrotu do oktagonu. Irlandczyk obiecał niedawno, że na czas reżimu treningowego odstawi alkohol, a wrócić ma za kilka miesięcy. Wciąż jednak nie znamy nazwiska rywala, choć potencjalnych przeciwników znajdzie się kilku. Wśród nich wymienić można: Michaela Chandlera, Nate’a Diaza, czy Tony’ego Fergusona.
Źródło: Raw Talk