Marcin Różalski zdradził, że nie kończy jeszcze z walkami i chciałby stoczyć kolejny pojedynek. Jednocześnie jednak musi mierzyć się także ze swoimi problemami zdrowotnymi.
„Różal” to weteran, którego ostatni raz oglądaliśmy na gali KSW 71. Zmierzył się wówczas z Errolem Zimmermanem i można uznać to starcie za pożegnanie z największą polską organizacją. KSW po raz pierwszy specjalnie dla Różalskiego zezwoliło na walkę w innej formule, a konkretnie K-1 w małych rękawicach.
Niestety były mistrz przegrał pojedynek w drugiej odsłonie, a niedawno szef KSW Maciej Kawulski przyznał, że już raczej nie zobaczymy go więcej w okrągłej klatce. „Różal” jednak nadal jest zainteresowany kolejnymi starciami.
W ostatnim wywiadzie dla Marcina Michalaka przyznał, że cały czas trenuje, mimo problemów ze zdrowiem, których nabawił się m.in. przez środki dopingujące:
– Trenuję cały czas, bo to jest choroba. Miałem chwilkę przerwy z dwa tygodnie, bo miałem swoje perypetie znów zdrowotne i miałem dłużej nie trenować, ale niestety… Można powiedzieć, że oszukałem mojego opiekuna. 5 lat temu wszystko zaczęło się robić. Układ odpornościowy popsuł się przez to, że przez dosyć długi okres brałem środki dopingujące.
– Poblokowały się przysadki mózgowe, przez to moje ciało nie powoduje jakiegoś enzymu, plus te bebechy, które powodują jakieś stany zapalne. Wszystko się skumulowało. Miałem zrobić przerwę, ale no nie. To jest choroba. Wolę, żeby mnie bolało i być szczęśliwy, niż ma mnie boleć i być nieszczęśliwym, bo nie mogę trenować.
Jak sam potwierdził, nie zobaczymy go więcej w MMA. Zaznaczył, że jeśli wróci do klatki to wyłączne na starcia stójkowe:
– Teraz te wszystkie zwyrodnienia rozruszać, złapać gimnastyczność, to się mija z celem. A brać walkę tylko dla walki, to nie jest w moim stylu. Jeżeli tak, to tylko stójkowe walki.