Do sprzedaży trafiła książka Marcina Różalskiego. W sieci pojawił się materiał z byłym mistrzem KSW. „Różal” zabrał głos na temat kulis powstawania negatywnych komentarzy względem przyjęcia kolejnej walki.
Weteran KSW oraz K-1 to jedna z najbarwniejszych postaci w polskich sportach walki. Marcin Różalski nigdy nie gryzł się w język i bez żadnego filtra mówił, co ma na myśli. Tego też można spodziewać się po jego książce. Nie zabrakło historii awantury z Mariuszem Pudzianowskim, czy trenowania „Popka” w Różalandzie.
Cena wynosi 64,99 zł, a kupując książkę wspierasz Fundację Pomagaj Pomagać. Część zysków zostanie przeznaczona na Różaland, czyli miejsce, gdzie od lat drugie życie dostają zwierzęta skazane przez innych na cierpienie. „Różal – Instrukcja Samodestrukcji” kupisz wyłącznie na stronie ksiazkarozala.pl.
Różalski odpowiedział hejterom
Choć Marcin Różalski ma już 46 lat na karku, to wciąż nie potrafi rozstać się z pojedynkami w ringu czy klatce. Weteran wagi ciężkiej niebawem powróci, by podczas gali Strike King 3 zmierzyć się z Mariuszem Wachem.
„Różal” od dawna powtarzał, że walka to jedyne, co potrafi w życiu robić i nie umie po prostu z niej zrezygnować. Ze względu na zaawansowany wiek i wiele stoczonych bitew niemała rzesza kibiców wysyła go na emeryturę. Niektórzy sugerują, że Różalski powinien zawitać do freak fightów, gdzie może zgarnąć setki tysięcy za mało inwazyjne starcia.
Przy okazji zdradzenia kulis powstawania swojej książki „Różal – Instrukcja Samodestrukcji”, główny bohater odniósł się do słów hejterów. Różalski odpowiedział między innymi na zarzuty, iż wraca do ringu, gdyż brakuje mu finansów. Jak sam powiedział, walczy nie tylko dla siebie, lecz także dla zwierząt w Różalandzie:
– Jeżeli bym wysoko potrafił skakać, to w powietrzu wisi mi z 30 tysięcy euro. Na tyle mniej więcej zostałem w życiu wy…any, jeżeli chodzi o walki. Nie potrafię tak wysoko skakać. Walki za puszkę Isostara, torbę z odżywkami albo cegłę z napisem miasta, w którym to się odbywa mam już za sobą.
– Jeżeli ty chcesz na mnie zarobić, to ja też chcę zarobić. To nie są wygórowane kwoty. Leżały pieniądze za gale freak fightowe, to teraz walczę za kwotę cztery razy mniejszą. Jeżeli chcą mi układać moje życie, to jak przyjdzie czas mojej śmierci, to niech się za mnie położą. Chcą układać moje życie, to niech dadzą telefon, zadzwonię, bo potrzebuję siano do moich koni – powiedział „Różal”, który stanowczo też zaznaczył: – Będę bił się, dopóki będę mógł na tych krzywych nogach ustać i połamanymi gałęziami boksować. Nie interesuje mnie opinia nikogo na ten temat.