
Marcin „Różal” Różalski ponownie odniósł się do tematu oferty walki freakowej.
Weteran sceny wagi ciężkiej w ubiegłym roku zakończył sportową karierę po remisie z Mariuszem Wachem. Marcin Różalski raz po raz powracał do sportu, z którego ciężko było mu zrezygnować – wszak robił to całe życie.
Niejednokrotnie „Różal” kuszony był ofertami z freakowych organizacji, ale z miejsca je odrzucał. Jego menedżer, Artur Ostaszewski, ujawnił swego czasu w Jurasówce, że były mistrz KSW z marszu odrzucił ofertę za 800 tysięcy zł.
Różal był przymierzany do turnieju FAME?
Goszcząc na kanale MyMMA, Marcin Różalski poruszył temat sportowej emerytury dla zawodników starej daty. Rozmowa zeszła na temat propozycji, a „Różal” przyznał nieskromnie, słusznie zresztą, że on byłby łakomym kąskiem dla młodych fighterów. Sam jednak nie czułby tego samego, co nie przekonuje go do powrotu.
– Jedną propozycję dostałem, ale… żeby to nie zabrzmiało teraz pysznie czy próżnie, no, ale mam uważam nazwisko w sporcie wyrobione, dosyć mocne. Stoczyłem kupę walk, udało mi się coś w życiu osiągnąć. Jestem łakomym kąskiem dla młodszych zawodników, gdzieś się wspinających po drabinie tego łańcucha pokarmowego. Bo „byłem”, ale już nie jestem. Ich nie było, jak ja byłem, ogólnie jak byliśmy w sztosie ja, Łukasz Jarosz i zawodnicy z naszego pokolenia, to jakoś nie było dużo chętnych, żeby z nami rywalizować – powiedział Jarosławowi Świątkowi „Różal”.
– Teraz ktoś powie, że „ja bym był dla niego wyzwaniem”. Ja właśnie też chciałbym takie walki, że przeciwnik byłby dla mnie wyzwaniem. Ja nie mówię, że ci zawodnicy młodsi, z mniejszym dorobkiem, nie są dobrymi zawodnikami, ale walka z nimi nie powoduje u mnie tych chęci – dodał.
Różalski zapytany został też o to, czy ostatnia oferta dotyczyła turnieju w FAME. Niedawno byliśmy świadkami wydarzenia, na którym odbyły się zawody w kickboxingu.
– Chyba tak. Z tego, co Artur mówił, to chyba chodziło o udział w tym turnieju – przyznał pan Marcin.
Cały wywiad poniżej.