Robert Karaś trafił do szpitala. Lekarze przerwali walkę o rekord świata „w obawie o życie”!
Zespół Roberta Karasia przekazał, że Polak musiał przerwać rywalizację i niestety nie uda mu się pobić rekordu świata w dziesięciokrotnym Ironmanie. Karaś w Szwajcarii zdołał pokonać 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu. Do mety zostało 386 km morderczego biegu.
Dziesięciokrotny Ironman to szaleńczo wymagające zawody. Łączny dystans to 2260 km, na który składa się kolejno: 38 km pływania, 1800 km na rowerze oraz 422 km biegu. Biorący udział zawodnicy mają na to wszystko niewiele ponad 14 dni.
Robert Karaś prowadził w stawce
Robert Karaś przez długi czas był zdecydowanym liderem zmagań, które w niedzielę rozpoczęły się w dolinie Renu w okolicach szwajcarskiego St. Gallen. Wcześnie rano w czwartek Polak ruszył na trasę biegu, czyli ostatniej konkurencji.
– Po czterech dniach niemal ciągłego wysiłku Robert kończy część kolarską. Do tej pory przepłynął 38 km i przejechał 1800 km na rowerze! Przed nim 422 km biegu! – relacjonował zespół Karasia w nocy z 17 na 18 sierpnia.
Wypracowana przez Karasia przewaga była gigantyczna (około 360 km), a Polak wywalczył ją niebywałymi wyczynami. Na pierwszą przerwę nasz rodak udał się dopiero po 40 godzinach rywalizacji.
– Jest maszyną, której nie da się zatrzymać, chce dobiec do mety i zapamiętać to uczucie do końca życia! – z euforią informował zespół Polaka.
Polak zakończył rywalizację
Niestety, przytoczona powyżej wiadomość była ostatnią dobrą nowiną z trasy przekazaną przez ekipę Karasia. W czwartek wieczorem zespół Polaka i lekarze nadzorujący wyścig zdecydowali, że Robert musi zakończyć rywalizację ze względu na zagrożenie dla jego zdrowia.
– Po 38km pływania, 1800km na rowerze i 65km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! Był na granicy, a to wiąże się z ryzykiem…
Lekarze zaprosili Polaka do karetki pogotowia, gdy ten akurat odpoczywał w swoim kamperze, a następnie zabrali go do szpitala. W placówce przeprowadzono rutynowe badania, a zdrowiu Karasia na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zespół Polaka przekazał, że Karasiowi towarzyszył przeszywający ból po operacji, którą przeszedł trzy tygodnie temu. Możliwe, że to właśnie odczuwany przez Roberta ból wpłynął na ostateczną decyzję lekarzy. Zespół byłego już lidera wyścigu podziękował wszystkim, którzy kibicowali Polakowi i zapowiedział, że to nie koniec.
– Ból po operacji, którą odbył tylko 3tyg. temu okazał się nie do zniesienia nawet dla Niego! Dziękujemy za te emocje, wrócimy jeszcze silniejsi!
O zdrowie 33-latka martwiła się także jego partnerka, aktorka Agnieszka Włodarczyk, która niedawno zdobyła się na szczere wyznanie.
– Czy się denerwuję? No jasne, jak cholera! Ciężko patrzeć na cierpienie ukochanego, ale tłumaczę sobie, że przecież on sam tego chciał. To jest jego życie i pasja. (…) Ale serio widząc, jak on wygląda, chciałabym go zatrzymać, zdjąć z tej trasy, przytulić i zabrać do domu... – opisała towarzyszące jej emocje.
Źródło: Instagram; TVN24