UFC

Rębecki pokrzyżował plany szefa UFC? „Wydaje mi się, że…”

Mateusz Rębecki szczerze wypowiedział się o swojej relacji z Daną Whitem. Były mistrz FEN uważa, że ostatnią wygraną nie zyskał w oczach szefa UFC.

Popularny „Rebeasti”, jak przemianował go Dana White po fenomenalnym występie w Conteder Series, powrócił do oktagonu po pierwszej od dawna i bardzo bolesnej porażce. Mateusz Rębecki był największym faworytem w rozpisce gali, na której zmierzył się z Diego Ferreirą. Przegrał jednak przez TKO w 3. rundzie.

Podczas UFC 308 były mistrz FEN mierzył się z z faworyzowanym Myktybekiem Orolbaiem. Panowie dali fenomenalne show, za które otrzymali bonus w wysokości 50 tysięcy dolarów za walkę wieczoru. Po pełnych trzech rundach to ręka Mateusza Rębeckiego powędrowała w górę.

Mateusz Rębecki napsuł sobie krwi?

W rozmowie z Pawłem Wyrobkiem z kanału Polsat Sport Rębecki został zapytany o to, czy „jest ulubionym Mateuszem Dany White’a?”. W tej samej dywizji występuje bowiem Mateusz Gamrot, który piął się w górę rankingów, ale ze względu na mocno zapaśniczy styl walki niespecjalnie był on „kupowany” przez widzów.

Sprawdź!  Dana White: Teraz wróci do kategorii średniej i tam zrobi swoje

Były mistrz FEN przyznał jednak zaskakująco dziennikarzowi, że wygrywając z Myktybekiem Orolbaiem nie zyskał w oczach szefa UFC. Co więcej uważa, że Dana White wolałby, by to Kirgiz zwyciężył.

Właśnie wydaje mi się, że nie jestem tym ulubionym! Wydaje mi się, że pokrzyżowałem mu plany… i to bardzo, ale to bardzo mocno. Na konferencji tak za bardzo nie chciał o nas mówić, więc podejrzewam, że miał może inny plan.

Rębecki dodał też, że póki co on, czy Orolbai nie mają wielkiego wpływu na nastrój White’a i dopiero budują swoją pozycję. Polak nawiązał jednak wesoło do słów sternika UFC, który piał z zachwytu po jego wygranej w Contender Series:

– Na pewno na tym poziomie, na którym jeszcze jesteśmy, to w żaden sposób nie wpływamy na niego, ani na jego pieniądze, ale nie wiem. Nie odniósł się w żaden sposób do tej walki, choć mógłby. Wydaje mi się więc, że on już chyba zapomniał o tym, że jestem jego „Rebeasti”.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.