Szybki powrót do oktagonu w Rio de Janeiro zaliczył Michel Pereira. „Demolidor” podczas UFC 301 stanął w szranki z Ihorem Potierią.
Brazylijczyk zasłynął z nieszablonowego stylu, którym niejednokrotnie zaskakiwał swoich oponentów także w UFC. Salta na rywali na macie, okrężne kopnięcia na głowę po odbiciu z klatki to dla „Demolidora” jest, a w zasadzie był, chleb codzienny. Od pewnego czasu Michel Pereira uspokoił swoje zapędu. Do walki na UFC 301 wychodził po zdemolowaniu Michała Oleksiejczuka, co miało miejsce w marcu.
Po drugiej stronie klatki znalazł się trenujący w WCA Ihor Potieria. Ukrainiec do największej organizacji MMA na świecie trafił w 2021 roku po znokautowaniu Łukasza Sudolskiego w Dana White Contender Series. Od tamtej pory stoczył 5 walk, z których zwyciężał w dwóch. Potieria znokautował w pożegnalnej walce Mauricio „Shoguna” Ruę, a przed kilkoma miesiącami pokonał Roberta Bryczka.
UFC 301: Pereira vs. Potieria
RUNDA 1
Pereira szybko otworzył prawym kopnięciem na wątrobę, które skończyło Oleksiejczuka. I zaraz posłał Potierię na deski, zaatakował kopnięciem po backflipie i poddał gilotyną na stojąco! Powtórki pokazały jednak, że częściowo kopnięcie Brazylijczyka trafiło rywala w głowę, co jest akcją nielegalną. Mimo wszystko…
Wynik walki: Michel Pereira wygrał przez poddanie w 1. rundzie!
Michael Pereira is SO FUCKING AMAZING! #UFC301 pic.twitter.com/aUNoBU1VZL
— TakeruCigarra (@TakeruCigarra) May 5, 2024
MICHEL PEREIRA GETS IT DONE IN ONE ☝️
— COMBAT SPORTS TODAY (@CSTodayNews) May 5, 2024
Brazil: 8-2 🇧🇷#UFC301
pic.twitter.com/SeymicU2mN