UFC

Paul Craig wspomina jedyną przegraną w rekordzie Ankalaeva: Tak mnie sprał, że przez dwa dni nie mogłem się ruszać

Jedyny człowiek, który zdołał pokonać Magomeda Ankalaeva, zabrał głos przed jego rewanżem z Alexem Pereirą. Paul Craig wrócił wspomnieniami do pojedynku, w którym przechytrzył dzisiejszego mistrza.

Już tylko kilka dni dzieli nas od gali UFC 320, gdzie Magomed Ankalaev stanie do drugiej konfrontacji z Alexem Pereirą. Rosjanin w marcu odebrał „Poatanowi” pas mistrzowski, a teraz zapowiada jeszcze bardziej efektowny występ, kończąc walkę nokautem. Brazylijczyk odpowiada, że tym razem nie ma problemów zdrowotnych i do oktagonu wyjdzie w pełni przygotowany.

Paul Craig o jedynej porażce Ankalaeva

Bilans Magomeda Ankalaeva składa się z dwóch rys — remisu z Janem Błachowiczem i przegranej z Paulem Craigiem. Ten ostatni pojedynek przeszedł do historii nie tylko ze względu na wynik, ale i dramatyczny jego przebieg.

Szkot, który dziś jest już na sportowej emeryturze, przystępował wtedy do starcia po dwóch porażkach i walczył o pozostanie w UFC. Dagestańczyk z kolei debiutował w organizacji i był mało znanym nazwiskiem.

– Pamiętam, jak przed wejściem słuchałem komentatorów: mistrz sambo, mistrz tego, tamtego… Spojrzałem na trenera, a on powiedział: „nie przejmuj się” – opowiadał Craig w UFC Unfiltered.

Jak sam wspomina, walka niemal w całości przebiegała pod dyktando Rosjanina:

Sprawdź!  Joanna Jędrzejczyk wróciła do ATT. Czyżby kolejna walka na horyzoncie?

– Przez prawie 14 minut narzucał mi swój plan. Był bardzo eksplozywny, bardzo silny. W pewnym momencie sprowadził mnie tak łatwo, jak ojciec kładzie dziecko do snu – mówił „Bearjew”.

– To zdecydowanie najtrudniejszy rywal w mojej karierze. Złamał mi żebra, zrobił dziurę w szczęce. Tak mnie zmasakrował, że przez dwa dni nie mogłem chodzić. Zniszczył mi ręce i nogi – dodał.

Ostatecznie jednak Craig odwrócił losy walki w samej końcówce. Zapiął duszenie trójkątne, które Ankalaev odklepał… dosłownie w ostatniej sekundzie pojedynku.

– To było coś wyjątkowego. Przez całą walkę nie miałem nic do powiedzenia, ale ta jedna akcja uratowała mi kontrakt i całą dalszą karierę – przyznał Szkot.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.