Oniszczuk bez ogródek o ofercie KSW: „Potwarz, kpina” [VIDEO]
Kamil Oniszczuk wrócił pamięcią do negocjacji z KSW. Były zawodnik ACA stwierdził, że propozycja polskiej organizacji była dla niego „potwarzą”.
Przed kilkoma laty Kamil Oniszczuk rozstał się z ACA, gdzie zaliczył łącznie 3 walki. Po przegranej w debiucie w imponującym stylu znokautował Krystiana Bielskiego, a następnie Vladimira Fedina. Po wywołaniu wojny przez Rosję Władimira Putina Polak rozstał się z organizacją i wyraził chęć na dołączenie do KSW.
Oniszczuk bez ogródek o ofercie KSW: Potwarz, kpina
Strony nie doszły do porozumienia w sprawie umowy, a Wojsław Rysiewski miał stwierdzić, że KSW nie stać na Kamila Oniszczuka. Michał Tuszyński podczas programu MMA Monday wspomniał te negocjacje, by zawodnik mógł wszystko wyklarować.
Fighter, który niedawno wygrał przez nokaut w zaledwie 33 sekundy, przyznał, że nie ogląda wywiadów. Słowa Rysiewskiego zostały mu jednak podesłane przez znajomych, toteż jest zaznajomiony z ich treścią. Opowiedział ze swojej perspektywy, jak wszystko wyglądało:
– Ja jestem takim mężczyzną, że dogadanie miedzy nami, zostawiam między nami. Ale on robi krzywą gadkę, więc ja też mogę… Gdy ja miałem 9-1 i 25 lat, mój kontrakt z ACA się skończył, bo zaczęła się wojna. Ja się z nim skontaktowałem i powiedziałem: „Słuchaj, co mi możecie zaoferować?”. On zaproponował 6 walk i za pierwszą było chyba 25 tysięcy złotych. Jak to przeczytałem, to mi się nie chciało na tego maila odpisać i nigdy nie odpisałem. Zacząć tak nisko negocjacje to jest… potwarz była. Kpina. Ja w ACA miałem za walkę 100 tysięcy złotych, jeśli liczyć bonus za skończenie przed czasem. Chciałbyś walczyć za 4 razy mniej będąc na passie zwycięstw? (…) Ktoś się mnie zapytał, dlaczego poszedłem do Bellatora, a nie KSW? Ja mówię, słuchaj: poszedłem, bo wyszło 8x więcej za wygraną walkę. Każdy by poszedł.