
Daniel Omielańczuk przyznaje, że początkowo zdziwiło go głosowanie widzów, którzy zadecydowali, iż Denis Załęcki nie znalazł się w turnieju. Kto jednak sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Toruński „Bad Boy” wydawał się być „pewniakiem” do finałowej ósemki Golden Tournament. Jego ostatnie, kontrowersyjne, ruchy w Internecie odbiły mu się jednak czkawką.
Denis Załęcki w głosowaniu widzów zajął przedostatnie miejsce. Przed nim znaleźli się tacy zawodnicy, jak Kamil Minda, czy Marcin Sianos. Sportowo – wysoki poziom. Medialnie już niekoniecznie.
Daniel Omielańczuk o Denisie Załęckim
Popularny „Bad Boy” nigdy nie miał najlepszej prasy, niemniej tym razem ewidentnie przelała się czara goryczy. Wypowiedzi Denisa Załęckiego odsunęły od niego fanów, co też stwierdził Daniel Omielańczuk.
W rozmowie z FANSPORTU TV weteran wagi ciężkiej przyznał, że zdziwiło go głosowanie widzów. Pokazało to jednak, jakie mają oni wobec Denisa odczucia.
– Byłem zaskoczony – przyznał Omielańczuk. – Aczkolwiek to pokazuje, że ludzie mają już dość tej patologii, tej ciągłej narracji, takiej, wiesz… Niesmacznej. Myślę, że duży wpływ na ludzi miały jego ostatnie wypowiedzi, że on „w miesiąc zarabia tyle, co inni muszą spłacać kredyt”, normalni ludzie.
– To, że ktoś spłaca kredyt 30 lat to nie znaczy, że jest gorszym człowiekiem, tylko, że może ma jakieś zasady i nie sprzedał się dla pieniędzy? A on ludzi potraktował bardzo po chamsku i ludzie już mają dosyć.
Torunianin wciąż ma szansę wejść do gry o milion w złocie. Najpierw jednak musi uporać się z Michałem Pasternakiem, którym w przeszłości zanotował remis, choć na zmodyfikowanych zasadach.
Wszystkie walki FAME 26 obstawisz na stronie i w aplikacji FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.