Minionej nocy odbyła się gala UFC 278, na której do oktagonu powrócił były mistrz wagi średniej, Luke Rockhold. Nie był to udany powrót dla Amerykanina po trzech latach braku aktywności w klatce.
Wszyscy polscy kibice doskonale pamiętali ostatni występ Luke’a Rockholda przed UFC 278. Amerykanin postanowił spróbować podbić dywizję półciężką, a na pierwszego przeciwnika dostał Jana Błachowicza. Polski zawodnik nasłuchał się trash talku ze strony przeciwnika i skończy go lewym sierpem w drugiej rundzie.
W Salt Lake City były mistrz wagi średniej spotkał się z Paulo Costą. Między Rockholdem i Brazylijczykiem było sporo złej krwi. Na spotkaniach twarzą w twarz trzeba było uważać, by emocje nie eskalowały za mocno i spodziewano się, że w oktagonie odbędzie się istna wojna. Co jak co, ale fani nieprzewidywalnych widowisk mogli być zadowoleni.
Rockhold atakował, ale widać było, że sporo jest na nim „rdzy”. Faktycznie naruszył kilka razy „Borrachinhę” i nie tylko dlatego, że ten toczył pojedynek bardzo nonszalancko przez nietrzymanie gardy i odsłanianie się na cios oponenta. To jednak Paulo Costa dominował i zadał o wiele większe obrażenia, o czym zresztą świadczy zakrwawiona twarz byłego mistrza wagi średniej UFC.
Po 15-minutowej wojnie arbitrzy byli zgodni. Wszystkie rundy punktowali identycznie 30-27 i jednogłośną decyzją wygrał Paulo Costa. Jeszcze w trakcie udzielania wywiadu przez wygranego na kamerach widać było krążącego po klatce Amerykanina, który powoli odwiązywał swoje rękawice.
– Wiele przeszedłem w ostatnich trzech latach. Dziękuję… sportom walki. Dziękuję UFC, tobie również dziękuję, Joe. – powiedział fighter zalewając się łzami.
– Już k***wa nie dam rady tego robić. Dałem dziś z siebie wszystko i nie… Jestem k***wa stary. – dodał po chwili Rockhold.
Wciąż należy poczekać na ostateczne oświadczenie, ale odejście Luke’a z MMA wydaje się to być nieuniknione. Fighter przegrał 3 ostatnie pojedynki, ma 37 lat i 22 stoczone starcia. Rockhold w przeszłości był mistrzem Strikeforce oraz UFC w dywizji średniej.