Cios prosty, z angielskiego jab lub cross. Niby zwykłe uderzenie, coś co każdy fighter ma opanowane. A jednak w niektórych walkach, to właśnie proste zdecydowały o tym, czyja ręka znajdzie się w górze.
Gwoli wyjaśnienia: ciosy proste to bodaj najczęściej używane uderzenia, czy w boksie, czy w stójce, jeśli mówimy o MMA. Są szybkie, dokładne, pomagają utrzymać dystans. Nie tak dawno Rob Font przypomniał jak istotny dla wyniku może być wykorzystanie prostego. Warto też przypomnieć sobie jedne z najlepszych walk, w których to jab’y i cross’y odegrały znaczącą rolę. Kolejność chronologiczna.
B.J. Penn vs. Sean Sherk, UFC 84
Jeśli pierwsze nazwisko z tej pary nic ci nie mówi, to polecam poszukać walk Hawajczyka w Internecie. Szybko też przyjdzie zrozumienie, dlaczego znalazł się on w Galerii Sław UFC. Zacząć można od tego właśnie pojedynku.
Ten występ Penna to idealny przykład, jak prostymi można skutecznie zniechęcić rywala do grapplingu. Nie było tu może perfekcyjnej kontroli oktagonu, ale to też nie był styl Hawajczyka. Zaprezentował za to kapitalne uniki i agresywne kontry i skończył rywala przed czasem. Ale twarz Sherka była na koniec miazgą.
Georges St-Pierre vs. Josh Koscheck 2, UFC 124
Kilka rzeczy, z którymi kojarzy się kanadyjska legenda MMA? Obalenie, kontrola, strój karateki, a przede wszystkim – superman punch. Nie oszukujmy się, każdy wiedział, że GSP przynajmniej raz użyje swojej broni. A mimo tego, że każdy wiedział na co się szykować i tak obrywali. Jednym z najlepszych przykładów jest właśnie ta walka. Pierwsze starcie obu panów było pokazem zapasów St-Pierre’a. Tu dołożył jeszcze genialne proste, odbierając jakiekolwiek argumenty Koscheckowi.
Nate Diaz vs. Donald Cerrone, UFC 141
Nate Diaz i wszystko wiadomo. Chudy Stocktończyk musiał wykorzystywać swój zasięg i potrafił to robić w sposób genialny. Nigdy nie zdobył pasa mistrzowskiego w UFC – to prawda. Ale faktem też jest, że potrafił niczym wąż kąsać twarz rywali swoimi prostymi.
Kowboj nie miał tu za wiele do zdziałania. Świetne umiejętności muay-thai zostały wyłączone przez Diaza, który trzymał dystans, trafiał w głowę i tułów, po prostu nie dał szans rywalowi. Dominację w tym starciu najlepiej obrazuje punktacja sędziów: 30-27, 30-27, 29-28.
Jose Aldo vs. Frankie Edgar, UFC 156
Walka z roku 2013, kiedy to Brazylijczyk był w swoim prime’ie. Wydawało się, że nikt go nie pokona, a odpowiedzią na mistrza miał być Frankie „The Answer” Edgar. Ale nie był.
W tamtym czasie fighterzy walczyli z Aldo wywierając ciągłą presję. Panowało przeświadczenie, że traci dużo oddechu w późniejszych rundach. Praca nad kondycją to jedno, a poszerzanie arsenału to drugie. Jose wytrenował kapitalne proste, co pozwoliło mu na utrzymanie dystansu w walce ze świetnym zapaśnikiem, jakim jest Edgar.
Robert Whittaker vs. Yoel Romero 2, UFC 225
Występ, który zasłonięty jest przez kontrowersję związaną z punktacją (wielu twierdziło, że to Kubańczyk wygrał). Ale oddajmy cesarzowi, co cesarskie- Australijczyk wykonał kapitalną robotę, zwłaszcza biorąc pod uwagę uraz z pierwszej rundy. Dużą rolę odegrały właśnie proste: czy w defensywie, czy w ofensywie, gdzie pozwoliły mu na wyprowadzanie kolejnych serii. Whittaker opanował jaby do perfekcji łącząc je z kopnięciami, czy sierpami.
Max Holloway vs. Calvin Kattar, UFC on ABC
Przy takiej liście nie może zabraknąć „Błogosławionego”! Zwłaszcza, kiedy ten sam określa się mianem najlepszego boksera w MMA. Można na ten temat dyskutować, a argumentem za może tu być właśnie walka z Kattarem.
Proste w tułów i proste na głowę „otworzą ci” przeciwnika – takie słowa zdaje się mówić Holloway swoim stylem. Rywal próbował kontrować, ale w tym starciu nie miał szans. Hawajczyk wykonał 445 znaczące uderzenia.
Rob Font vs. Cody Garbrandt, UFC Fight Night 188
Najnowszy pokaz wykorzystania jabów i jak wielką różnicę mogą sprawić. Garbrandt wielokrotnie pokazywał swoje wielkie umiejętności bokserskie, jego pięści to niebezpieczna broń. Ale w starciu z Fontem był bez szans.
Font inteligentnie wykorzystywał ciosy proste. Rozbicie rywala, wstęp do serii uderzeń zakończonej kopnięciem, obrona przed napierającym rywalem – wszystko to mieliśmy w tym starciu. Nie było widać, że jest to pierwszy 5-cio rundowy pojedynek w karierze Amerykanina. Trzymał się swojego gameplane’u przez całą walkę.
* * *
Pewna polska firma odzieżowa, znanego rapera „Sokoła”, ma tu świetny materiał na promocję: zawodnikom z tej listy można sprawić T-shirt z napisem „PROSTY.„
Źródło: MMA Junkie, lista Dana Toma