Nate Diaz atakuje Khabiba! „Mała pier***na dzi***ka. Boisz się walki, a teraz jesteś w Hall of Fame?”
Od wielu miesięcy trwa saga pod tytułem „Nate Diaz chce zwolnienia z UFC”. Amerykanin otwarcie mówi o wyboistej relacji z federacją, a to przywołuje też wspomnienia z wcześniejszych negocjacji.
Nate Diaz w rozmowie z Arielem Helwanim nie zostawiał suchej nitki na obecnym pracodawcy – UFC. Amerykanin robi wszystko, by stoczyć ostatni pojedynek na obecnej umowie. Federacja z kolei, jego zdaniem, robi co może, by go zatrzymać.
– Prosiłem ich o Vicente Luque, Tony’ego Fergusona… jakichś czterech, czy pięciu gości. W końcu zaoferowali mi Khamzata Chimaeva, miałem takie: „Co do ch***ja?” Odmówiłem.
– To jedyna propozycja, jaka od nich padła. I po co to zrobili? Bo chcą, żebym zbudował im kolejną gwiazdę, jak robiłem to w przeszłości. Każdy, z kim się mierzę, dostaje w końcu pojedynek o pas. Powiedziałem UFC: przede wszystkim, czemu chcecie, żebym walczył z Khamzatem? Z tego samego powodu, z którego chcieliście, żebym walczył z Khabibem, jak tylko jego du***a pojawiła się w UFC.
Zdaniem Diaza, federacja wykorzystuje jego nazwisko do budowania nieznanych jeszcze szerszej publiczności fighterów. Nurmagomedov też znajduje się na liście Nate’a. Stocktończyk nie ma za grosz szacunku do osiągnięć Dagestańczyka, który pozostał niepokonany przez całą karierę, a w samym UFC zaliczył rekord 13-0.
– Khabib też jest małą pier***oną dzi***ką. Kogo on pokonał w walkach o pas? Dustin Poirier, Justin Gaethje? Obaj przegrywali już tak samo, jak z nim.
– Nie jesteś dobry… Jesteś strachliwym fighterem, cały czas boisz się walki, a teraz dołączyli cię do Hall of Fame? Byłem w UFC zanim to stworzyli. A teraz ty tam jesteś? Nie chcę mieć z tym nic do czynienia, Hall of Fame to żart… ale macie Ultimate Fightera, przed wami. [Nate zwyciężył w piątym sezonie show The Ultimate Fighter]
33-letni Nurmagomedov do Galerii Sław UFC został włączony przed kilkoma tygodniami. Dagestańczyk odrzucił też wiele ofert od federacji, która chciała by stoczył przynajmniej jeszcze jedną walkę.