Michael „Venom” Page przed walką z Ianem Garrym dał do zrozumienia, że Irlandczyk jest mocno hype’owany przez organizację.
Popularny „MVP” zawitał w końcu do UFC, gdzie zdołał już zadebiutować. Na początku marca, po typowym dla siebie spektaklu w klatce, pokonał przez decyzję Kevina Hollanda. Kolejny pojedynek Brytyjczyk stoczy już w ten weekend na UFC 303: Pereira vs. Prochazka 2.
Pojedynek ten obstawicie u bukmachera Fortuna. Za założenie nowego konta i depozyt otrzymacie darmowe 30 PLN. To jednak nie wszystko! Na start dostaniecie również 3X zakład bez ryzyka do 100 PLN.
TYP | KURSY | BUKMACHER |
Michael „Venom” Page wygra walkę | 2.10 | Fortuna |
Ian Machado Garry wygra walkę | 1.74 | Fortuna |
MVP przed walką z Garrym na UFC 303
„The Future” ma na koncie 14 walk, z czego 7 stoczył w UFC. Irlandczyk zachowuje też nieskazitelny rekord, gdyż nie doznał ani jednej porażki. Jego najbliższy rywal przyznał jednak w rozmowie z mediami, że nie widział żadnego pojedynku Garry’ego.
– Jestem leniem, jeśli chodzi o oglądanie walk. Luźno podchodzę do oglądania UFC, czy innych organizacji. Często na sali słyszę: „Wow, widziałeś tego i tego gościa?”, a jeśli usłyszę coś ciekawego, to wracam do domu i sprawdzam – powiedział Brytyjczyk przed UFC 303.
„MVP” swego czasu był krytykowany za to, że Bellator MMA wystawia mu „przeciętniaków”. Brytyjczyk zwrócił uwagę, że podobnie ma się sytuacja w najbliższej walce, ale Garry’emu pomaga blask organizacji:
– Mówiąc szczerze, bardzo to dziwne. To taka walka, że gdyby miała miejsce poza UFC, to większość ludzi mówiłaby mi: „Walczysz z łamagą”. Większość pytałaby mnie: „Dlaczego walczysz z tym gościem?”. Wszyscy mieliby sporo do powiedzenia. A teraz, będąc w identycznej sytuacji, ale w UFC, zdania są odmienne. Słyszę: „Oh, walczysz z gośćmi z topu!” i inne takie. Pamiętam, jak niektórzy mówili, że nie poradziłbym sobie z fighterami z top 10. A teraz walczę z kimś, kto ma 7. pozycję w rankingu i wiele osób mówi: „Skopiesz mu d…pę!”. Także mocno się to zmienia. Dla mnie to po prostu kolejna walka.
– Rozumiem skalę i branding UFC. Czasem mam wrażenie, że ludzie właśnie na to się nabierają. Zwracają uwagę tylko na to, jak ktoś jest przedstawiony, a nie jakim jest zawodnikiem. Nie analizują fighterów i samych walk.