Masternak brutalnie o promotorach. Podsumował kończący się rok
Mateusz Masternak podsumował kończący się 2024 rok. Popularny „Master” wprost przyznał, że bokserscy promotorzy zniszczyli mu psychikę.
Jeszcze 12 miesięcy temu Mateusz Masternak był na dobrej drodze do zdobycia pasa mistrzowskiego organizacji WBO. Wydawało się, że Polak może pokonać Chrisa Billama-Smitha, jednak plany pokrzyżowała mu kontuzja żeber.
Masternak mocno o promotorach
Boks to dyscyplina, która wyraźnie wyróżnia się na tle sportów walki i to niestety często negatywnie. Nigdzie indziej bowiem nie ma tak wielu skandali, czy problemów dziejących się za kulisami i poza ringiem. Regularnie jesteśmy świadkami kontrowersyjnych decyzji, czy niezrozumiałych działań promotorów. Zmiany na ostatnią chwilę, zestawienia, nie mające żadnego sensu i próby chronienia pięściarzy przed trudnymi rywalami… taka jest niestety codzienność boksu.
Głos w tym temacie zabrał też niejako Mateusz Masternak. Pięściarz dwukrotnie w tym stawał między linami. Pokonał Jeana Jacquesa Oliviera (KO, 8. runda) oraz wygrał walkę o międzynarodowe mistrzostwo Polski w wadze junior ciężkiej z Floydem Massonem (jednogłośna decyzja).
Popularny „Master” uważa jednak, że tamte pojedynki były zmarnowaniem czasu. On sam mierzy tak wysoko, jak się da. W czerwcu miał zmierzyć się z Ilungą Makabu o tymczasowy tytuł WBA. Pojedynek ten jednak został odwołany. Jak donosili zagraniczni dziennikarze, niedoszły rywal popadł w konflikt z promotorem Rodneyem Bermanem.
Przygotowania Polaka poszły zatem na marne. W rozmowie z Super Expressem Mateusz przyznał, że to właśnie przez działaczy bokserskich ten rok był dla niego niezwykle ciężki:
– Starcie z Jean Jacquesem Olivierem to była trochę taka walka, by zapomnieć o tym co się wydarzyło w Anglii – powiedział Masternak nawiązując do wspominanej przegranej walce o pas WBO. – Nie ukrywam, że nie wyszedłem do tego pojedynku mentalnie gotowy na 100%… Z kolei ta ostatnia batalia z Floydem Massonem była ciężka i tak się zastanawiam, co poszło nie tak. Fizycznie byłem dobrze przygotowany, ale uważam, że promotorzy zniszczyli mi trochę psychikę.
– Nie mówię tego w takim sensie, że ich obwiniam itd., ale gala była we Wrocławiu, pewne rzeczy ja załatwiałem, więc ciążyła na mnie duża odpowiedzialność. Na początku walka miała być o tytuł tymczasowego mistrza świata federacji WBA w wadze bridger, potem o inny bardzo fajny pasek plus jeszcze zmiana terminu. To wszystko rozładowało mnie emocjonalnie.