
Martin Lewandowski ewidentnie ma za złe Robertowi Ruchale, iż ten odszedł z szeregów jego organizacji.
Od dawna ważyła się przyszłość Roberta Ruchały pod szyldem KSW. Pochodzący z Nowego Sącza tymczasowy mistrz kategorii piórkowej wypełnił kontrakt z polską organizacją, z której wcale nie musiał odchodzić. Niemniej zwyciężyły sportowe ambicje i chęć sprawdzenia się na tle najlepszych specjalistów na świecie.
W specjalnym wideo zamieszczonym na swoim kanale Robert Ruchała poinformował o zakończeniu współpracy z KSW. Reprezentant Grapplingu Kraków, którego interesy reprezentuje Joanna Jędrzejczyk, jest bliski dołączenia do UFC.
Martin Lewandowski bez ceregieli o Robercie Ruchale
O tym, że dwukrotny tymczasowy mistrz wagi piórkowej KSW jest blisko oktagonu, informowała właśnie jego menedżerka. Jędrzejczyk w rozmowie z InTheCagePL podkreśliła, choć nie zacytowała, jak pięknymi słowami z Robertem Ruchałą pożegnał się Maciej Kawulski.
Tego samego nie powie jednak na pewno o Martinie Lewandowskim.
– Ten gość w ogóle… my go zbudowaliśmy, on świetne walki dawał, deklarował case „Pudziana”, trochę deklarował, że „KSW forever”. Jak widać się tutaj marzeniach szybko zmieniają – powiedział drugi ze współwłaścicieli KSW w rozmowie z kanałem MMA BNB. – Cóż, mogę powiedzieć, że też jestem rozczarowany. Po co takie deklaracje robić? I to, że galę zrobiliśmy w jego rodzinnym mieście, to są ruchy, które robimy pod zawodnika, nie oczekując podziękowania, tylko takiego uznania.
– Potraktował nas na tej końcówce, ja tam uczestniczyłem tylko w części rozmów, no nieelegancko.
Lewandowski dał też do zrozumienia, że jego relacja z Ruchałą mocno ucierpiała. Na tyle, że gdy ten zawita do UFC, na co wszystko wskazuje, to pan Martin nie będzie ściskał za niego kciuków.
– Ja się rozstałem w średnio sympatycznych relacjach, ale przyzwoitych, ale to nie znaczy, że jak przyjdzie na galę, to nie będę chciał go znać. Jakby to nie jest to, ale… swoje przeżyłem z nim i jakby nie będę udawał, że wszystko jest OK i będę kibicował mu w UFC, jeśli będzie w UFC, bo nie będę. Serio.
– Kibicuję wielu zawodnikom, którzy się z nami rozstają: Roberto Soldić, Janek Błachowicz, Marcin Tybura. Ci goście potrafili przyjść, mieć jaja, żeby opowiedzieć, powiedzieć: „stary, nie pasuje, zróbmy coś, ponegocjować”, jeżeli ktoś przychodzi i po prostu medialnie się dowiaduję, bądź po prostu wypuszcza kogoś na pierwszy plan, nie jest w stanie mi powiedzieć… Niestety, nie mam szacunku do ludzi, którzy próbują nas ograć albo próbują zepchnąć na nas winę.