
Mariusz Pudzianowski przed walką z Eddie’m Hallem opowiedział o swoich pierwszych potężnych pieniądzach, które zarobił już wiele lat temu.
Legenda polskich sportów walki już ponad 15 lat występuje w KSW. Wszystko zaczęło się od pamiętnego starcia z Marcinem Najmanem, a później poszło już z górki. Obecnie 48-latek może się pochwalić 27. walkami na koncie i rekordem 17-9, 1 No Contest.
Kolejny, prawdopodobnie ostatni zawodowy, pojedynek „Pudzian” stoczy już dziś wieczorem. Legendarny zawodnik wystąpi podczas XTB KSW 105, gdzie jego rywalem będzie debiutujący Eddie Hall.
Wszystkie walki tego wydarzenia obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
TYP | KURSY | BUKMACHER |
Adrian Bartosiński – Andrzej Grzebyk | 1.32 – 3.40 | Fortuna |
Mariusz Pudzianowski – Eddie Hall | 1.35 – 3.20 | Fortuna |
Artur Szpilka – Errol Zimmerman | 2.23 – 1.66 | Fortuna |
Pudzianowski o swoim majątku
To jednak nie dzięki MMA Mariusz Pudzianowski stał się gwiazdą na skalę światową. Wcześniej przerzucał nieziemskie ciężary na zawodach strongman. W tej dyscyplinie może się pochwalić wieloma osiągnięciami, a przede wszystkim aż pięcioma Mistrzostwami Świata.
To właśnie w strongmanach „Pudzian” zarobił ogromne pieniądze. W wywiadzie dla kanału Olimp Sport Nutrition zawodnik KSW przyznał bardzo mądrze, że już dawno zdał sobie sprawę, że wiecznie sportowcem nie będzie. Dlatego też szybko odkładał otrzymane gaże.
– Pamiętam, jak pierwszy milion dolarów odłożyłem ok. 2005 r. No i później już to wszystko poleciało. Kupiłem dom w Stanach, potem coś tam, coś tam – opowiadał „Wujaszkowi Fericze”. – Jeszcze zainwestowałem w jakieś nieruchomości. Pamiętam dokładnie: jedne mistrzostwa świata, drugie, odłożyłem sobie na kupeczkę parę setek „zielonych” i patrzę: ładnie to wygląda! A później to już jakoś samo poleciało.
Pudzianowski ma wiele biznesów, o czym wiadomo nie od dziś. We wspomnianym wywiadzie przyznał, że prowadzi je z twardymi zasadami – słucha innych, ale to jego zdane jest ostateczne. Szanuje pracowników, którzy zawsze otrzymują wypłaty na czas.
„Pudzian” nie ukrywa też, że nie jest wielkim fanem ryzykowania. Lubi zastrzyk adrenaliny z tym związany, ale mądrze zarządza finansami:
– Lubię ryzyko, ale małe ryzyko – powiedział. – Jeżeli mam przykładowo 5 mln na koncie, nie zaryzykuję „piątką”. „Dwójką” zaryzykuję. Dwa miliony wydam, ale więcej nie zaryzykuję. Gdyby ktoś mi powiedział: „włożysz 5 milionów, wyjmiesz 25”, to ja dziękuję. Nie. Wystarczy mi tyle, co mam. Nie jestem w stanie tego skonsumować. Normalnie, godnie żyjąc, nie jestem w stanie „przejeść” tego wszystkiego, co mam.
Były strongman już od najmłodszych lat imał się różnych prac. Później zarobione środki mądrze ulokował, między innymi kupując kilka mieszkań, które sprzedał z zyskiem. Dobrze jednak zdaje sobie sprawę z tego, że na wszystko sam zapracował:
– Później, jak już masz jakieś pieniądze, to pieniądz robi pieniążki. Ktoś tak fajnie powiedział: „musisz pierwszy milion ukraść”. Nie. Ja pierwszy milion wydźwigałem na plecach. Jedno, drugie, trzecie mistrzostwo świata… – dodał najbliższy rywal Eddie’go Halla.