Main eventem gali UFC Vegas 39 było starcie z cyklu „klasyków gatunku”: striker kontra grappler. Górą okazała się reprezentantka tego pierwszego stylu, Brazylijka Marina Rodriguez. Fighterka spokojnie przetrwała cięższe chwile i kompletnie zdominowała rywalkę.
Mackenzie Dern słynie ze swojego znakomitego parteru. W czterech ostatnich pojedynkach aż trzykrotnie zdołała poddać rywalki. Hannah Cifers odklepała po dźwigni na kolano, a Randa Markos i Nuna Nunes zrobiły to samo po balasze. Co więcej, wszystkie fighterki poddały się już w pierwszych rundach.
Marina Rodriguez okazała się jednak być zbyt dobrą oponentką. Brazylijka całkowicie zdominowała stójkę i nie dopuszczała do siebie Mackenzie Dern, która szukała klinczu i sprowadzenia po nim. O ile udało jej się tego kilkukrotnie dokonać to zwykle brakło czasu. Choć już na początku starcia Rodriguez mogła pokazać swoją świetną obronę:
– Musiałam uważać, gdy była z góry. Nie było zagrożenia poddaniem, ale umie dobrze i mocno uderzać, więc musiałam pozostawać w gotowości. Co do dźwigni, czy duszenia – w żadnym momencie nie czułam zagrożenia, wiedziałam, co się dzieje.
Marina Rodriguez stoczyła niezwykle inteligentną walkę. Jak sama powiedziała po pojedynku, miała na uwadze to, że nie może zbyt szarżować na Dern, by przypadkiem nie wpaść w jej sidła.
– Częścią mojego gamplanu było to, by nie wchodzić z więcej, niż kilkoma ciosami. Mogła mnie wtedy sprowadzić i to ja byłabym w tarapatach. Wiedziałam, że mam 5 rund. Pracowałam trochę wolniej, niż zwykle, ale wiedziałam co muszę zrobić, by odnieść zwycięstwo.
Brazylijka po znakomitym pokazie umiejętności wypowiedziała się także na temat potencjalnej walki o tytuł mistrzowski dywizji słomkowej:
– Od zawsze powtarzam, że jestem gotowa na walki 5-cio rundowe, że jestem gotowa na starcie o pas. Na to trenuję cały czas ze swoim sztabem. Wiem, że przede mną w kolejce jest kilka innych dziewczyn, ale jeśli nie byłyby dostępne, to mogę wkroczyć do akcji!
Źródło: UFC YouTube