Marcin Wrzosek w jednym z ostatnich wywiadów szczerze wypowiedział się na temat freak fightów. Wskazał wiele plusów tego typu wydarzeń, patrząc na wszystko oczami profesjonalnego zawodnika.
„Polish Zombie” to doświadczony fighter, który miał okazję bić się m.in. w turnieju The Ultimate Fighter organizowanym przez szefa UFC, czy też w federacji KSW, gdzie sięgnął po mistrzowski tytuł w kategorii piórkowej, pokonując przed czasem Artura Sowińskiego.
Ostatnią walkę dla największej polskiej federacji MMA stoczył jeszcze w 2020 roku. Od tamtego momentu brał udział w różnych wydarzeniach freakowych, czy też starciach na gołe pięści, gdzie na WOTORE błyskawicznie rozprawił się z Vaso Bakoceviciem.
Jeśli chodzi o freak fighty, walczył w boksie z „Don Kasjo” i „Sariusem” oraz w kickboxingu z Piotrem Kałuskim, który był ponad 60 kg cięższy od byłego mistrza KSW, a mimo to w klatce nie stanowił większego wyzwania.
Marcin Wrzosek o freak fightach
W ostatnim wywiadzie dla portalu Sportowe Fakty Marcin Wrzosek przyznał, że z jego punktu widzenia walki freakowe mają same plusy, nie musi mierzyć się z robieniem wagi czy wyjątkowo trudnymi przeciwnikami, ale nadal odczuwa te same emocje przed starciem i dodatkowo zyskuje sporą rozpoznawalność:
– Ja to określam tak: wszystkie plusy z bycia zawodnikiem MMA bez wszystkich minusów. Jest fajna otoczka, adrenalina przed walką, duża rozpoznawalność wśród kibiców. Nie ma robienia wagi i bicia się z „mordercami”. Na tę chwilę FAME MMA nie ma dla mnie złych stron. Robię to, co kocham i dobrze się przy tym bawię. A to chyba w życiu ważne, prawda?
Następnie podkreślił, że mimo iż rywale mocno odstają pod względem umiejętności, to zawsze przygotowuje się w 100 procentach i nie odpuszcza treningów. Nie ukrywa również, że rywale nie chcą walczyć z nim w MMA ze względu na obawę przed poziomem sportowym, jaki prezentuje.
Wspomniany pojedynek z Piotrem Kałuskim na jednej z gal Prime Show MMA był prawdziwym freak fightem, gdzie mniejszy zawodnik zmierzył się ze znacznie większym rywalem, a mimo to pokonanie go nie stanowiło problemu. „Polish Zombie” przyznaje, że o tym zestawieniu, starciu o pas KSW i udziale w TUF będzie opowiadał swoim wnukom:
– To było super wyzwanie. Myślę, że to walka, o której będę opowiadał swoim wnukom. Obok pojedynku o pas mistrzowski w KSW i uczestnictwa w „The Ultimate Fighter”. To będzie coś, co podziała na ich wyobraźnię.
Przyznaje również, że mocno zmieniło się podejście freak fighterów. Kiedyś starali się zrobić jak największe dymy. Teraz duża część z nich próbuje zaprezentować się jak najlepiej na konferencjach i w klatce, gdyż jest świadoma, że udział w takich wydarzeniach, to duża szansa, więc warto ją wykorzystać:
– Czasy, kiedy konferencje przed nimi kojarzyły się z rzucaniem wyzwiskami, odeszły do lamusa. Uczestnicy widzą, że taka konferencja to ich pięć minut, czas, żeby pokazać jakimi są osobami. A nie każdy chce być kojarzony ze złym zachowaniem.
Źródło: Sportowe Fakty
- Bombardier na GROMDA 19! Były rywal Pudziana zawalczy na gołe pięści
- Muradov wolał FAME od KSW! Niebawem walka w rzymskiej klatce
- Wrzosek bez szans z De Friesem? „Moim zdaniem to będzie masakra” [VIDEO]
- Chandler wymienił listę potencjalnych rywali. Mateusz Gamrot komentuje!
- Trener Okniński przyklasnął działaniom FAME: „Freaki by upadły…” [VIDEO]