KSW

„Mamy Chimaeva w domu”? Zaskakujące wyzwanie rzucone Bartosińskiemu

Adrian Bartosiński po udanej obronie pasa wagi półśredniej dał jasno do zrozumienia, że wciąż myśli o rewanżu z Mamedem Khalidovem. Zanim jednak do takiego starcia mogłoby dojść, rękawicę mistrzowi rzucił inny zawodnik pochodzący z Czeczenii.

Popularny „Bartos” to jeden z tych polskich zawodników, z którymi kibice MMA wiążą ogromne nadzieje. W ubiegłym roku doznał pierwszej porażki w zawodowej karierze – balachą poddał go Mamed Khalidov. Adrian Bartosiński wyciągnął jednak wnioski z tej lekcji i po zwycięstwie nad Andrzejem Grzebykiem nie szczędził byłemu mistrzowi słów uznania.

Podczas gali XTB KSW 113 Bartosiński przystąpił do kolejnej obrony tytułu kategorii półśredniej. Naprzeciwko stanął niepokonany w okrągłej klatce Muslim Tulshaev. Reprezentant Czeczenii szybko trafił na plecy, lecz potrafił zagrozić mistrzowi balachą i innymi próbami poddań. Ostatecznie jednak „Bartos” rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść, wygrywając przez TKO w trzeciej rundzie.

Nowy Czeczen zgłasza się po pas Bartosińskiego

Po wygranej w klatce nie zabrakło wzruszających momentów, gdy Adrian Bartosiński dziękował żonie oraz trenerowi Dawidowi Pepłowskiemu. W kontekście sportowym mistrz zaznaczył, że jego bilans z zawodnikami z Czeczenii wynosi obecnie 1–1 i liczy na to, że w kolejnym starciu przechyli szalę zwycięstw na swoją korzyść.

Sprawdź!  Maciej Kawulski: "Nigdy w KSW nie bił się żaden lamus. Mało tego, uważam, że każdy..."

Słowa te naturalnie skierowane były w stronę Mameda Khalidova. Tymczasem do walki z czempionem postanowił zgłosić się inny Czeczen – niedawny debiutant KSW, Adam Masaev. Niezwyciężony zawodnik, czując się chyba jak Khamzat Chimaev, zaledwie po jednym występie w polskiej organizacji zaczął głośno domagać się walki o pas:

Adrian Bartosiński, właśnie obroniłeś pas i głośno oświadczyłeś, że chcesz jeszcze jednego Czeczena.
Powiedziałeś, że masz bilans przeciwko Czeczenom 1–1. No więc, ja jestem tym Czeczenem. Jeśli chcesz zrobić 2–1, spróbuj zrobić to na mnie –
napisał na Instagramie Masaev. – Mój rekord to 11–0. Oficjalnie przechodzę do kategorii 77 kg. Po twoich słowach ta walka jest dokładnie tym, czego potrzebuje KSW i kibice.

– Powiedziałeś „Czeczeni” – ja jestem tutaj. Nie musisz nikogo szukać. Pukam do twoich drzwi jak głodny lew. I jestem gotów pożreć cię w klatce. Niech KSW zorganizuje tę walkę. Pokażę ci, jak wygląda prawdziwe 2–1. Jestem gotów w każdej chwili. Czekam na wasz telefon.

Walczący pod francuską flagą Czeczen w debiucie dla KSW poddał Macieja Kazieczkę już w pierwszej rundzie. Warto jednak zaznaczyć, że przed tym starciem znacząco przestrzelił limit kategorii lekkiej. Choć niewielu wątpi w sportowy potencjał Adama Masaeva, jedno zwycięstwo w okrągłej klatce – i to w takich okolicznościach – nie stawia go w uprzywilejowanej pozycji do walki o tytuł. Tym bardziej, gdy zestawi się jego medialność z pozycją Mameda Khalidova, który funkcjonuje w zupełnie innej lidze.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.