Ukraińska fightera kobiecej dywizji muszej, Maryna Moroz, nie miała łatwego czasu przed walką na UFC 272. Po wygranej „The Iron Lady” nie ukrywała emocji.
Sobota była 10 dniem wojny pomiędzy Rosją, a Ukrainą. 24 lutego wojska na rozkaz Władimira Putina weszły na terytorium naszych wschodnich sąsiadów i od tamtej pory ostrzeliwują i bombardują kolejne miasta. W wyniku agresji giną nie tylko żołnierze, lecz także cywile w każdym wieku.
Minionej nocy odbyła się hitowa gala UFC 272. Jeszcze przed kartą główną nie brakowało emocji. Ukraińska zawodniczka Maryna Moroz pokonała przez duszenie trójkątem rękoma w 2 rundzie Kazaszkę, Maryię Agapovą. Urodzona w Wilnohirśku fighterka przedłużyła tym samym swoją serię zwycięstw do 3 i powróciła do oktagonu po dwuletniej przerwie.
Wcześniej w tym tygodniu „The Iron Lady” udzieliła wywiadu, w którym posłała ostrą wiadomość do prezydenta Rosji, Władimira Putina. Ciężko sobie wyobrazić, co musi przeżywać zawodniczka, gdy jej najbliżsi pozostają w niebezpieczeństwie. W wywiadzie po zwycięstwie nad Agapovą Ukrainka nie potrafiła ukryć emocji:
– Jak wiecie w moim kraju trwa teraz wojna, a moja rodzina jest na miejscu. Miałam ciężki czas, martwiłam się, płakałam, bo moja rodzina jest teraz w ciężkiej sytuacji. Dziękuję wszystkim, którzy przysłali mi wyrazy wsparcia, to był dla mnie bardzo ciężki tydzień… Płakać mi się chce na myśl o wojnie w moim kraju… Chwała Ukrainie, chwała!
Przed kilkoma dniami Dana White potwierdził, że federacja nie będzie usuwała rosyjskich fighterów z kart nadchodzących wydarzeń. To zgoła odmienne nastawienie w porównaniu do całego sportowego świata. Przykładowo FIFA ogłosiła, że rosyjskie drużyny oraz reprezentacja zostaną wycofane z międzynarodowych rozgrywek. Taką samą decyzję podjęła koszykarska Euroliga. UFC natomiast ogłosiło, że… Khabib Nurmagomedov zostanie włączony do Hall of Fame.
Źródło: UFC YouTube