Leon Edwards pozostaje niepokonany od 10 walk. Anglik domaga się swojej szansy przeciwko Kamaru Usmanowi, ale… Czuje, że potrzebuje przywileju Dany White’a.
Do walki o pas brakuje jednego…
Popularny „Rocky” po raz ostatni wystąpił na UFC 263, gdzie na przestrzeni 5-ciu rund rozbił Nate’a Diaza. Co prawda miał ciężkie chwile w ostatniej minucie, ale zdołał wytrzymać do ostatniej syreny. Dzięki temu Anglik pozostaje niepokonany od 10-ciu walk, z których zwyciężył 9. Ostatnia porażka padła z rąk obecnego mistrza, Kamaru Usmana.
To właśnie „The Nigerian Nightmare” znalazł się na celowniku Anglika bezpośrednio po wspomnianej gali. Podczas rozmowy w The MMA Hour z Arielem Helwanim, Leon Edwards stwierdził, że do starcia o tytuł mistrza dywizji półśredniej potrzebuje jednej rzeczy.
– Mówiąc szczerze nie umiem ci odpowiedzieć, Ariel. Sam wiesz, od mojej ostatniej porażki minęło sześć lat. Colby przegrał z mistrzem, wygrał z Woodleyem, choć pojedynek skończył się kontuzją, posiedział rok i dostaje walkę o pas? Ja biorę 10 walk pod rząd. Cały czas mi powtarzają „jeszcze jedna wygrana, jeszcze jedna…” Czuję się, jakby chcieli, żebym przegrał, a ja pokonuję każdego i będę to robił. Szczerze wierzę, że zostanę kolejnym mistrzem, a mnie od tego powstrzymują.
– Chyba potrzebuję przywileju Dany White’a…
Przywilej Dany White’a
Ów teoretyczny przywilej polega na faworyzowaniu niektórych fighterów ponad innymi. Wcześniej w tym roku Michael Chandler otrzymał takowy według Tony’ego Fergusona, otrzymując szybką szansę walki o tytuł mistrzowski dywizji lekkiej.
Co zaś tyczy się półśredniej, na chwilę obecną oczekujemy gali UFC 268. Tam też Kamaru Usman zmierzy się w rewanżu z Colbym Covingtonem. To oznacza, że Leon Edwards na swoją okazję musi jeszcze zaczekać, choć w międzyczasie odmówił za pośrednictwem Twittera starcia z Jorge Masvidalem, po czym… Stwierdził, że to jedyna walka, która ma sens.
Źródło: MMA Hour