Justin Gaethje po raz pierwszy od dawna stoczy jedną walkę w roku. The Highlight ostatni raz wystąpił w październiku ubiegłego roku, a wracając chciał… Zmierzyć się z Maxem Hollowayem!
Justin Gaethje miał przyjemność jako ostatni dzielić oktagon z niepokonanym mistrzem dywizji lekkiej, Khabibem Nurmagomedovem. Amerykanin wytrzymał ponad 6 minut, ale przegrał po duszeniu trójkątnym. Następnie kolejność wydarzeń jest dość znana: Dagestański Orzeł ogłosił przejście na emeryturę, podziękował, Dana White namawiał go jeszcze na 30. walkę… Wszystko ciągnęło się przez jakiś czas i Khabib pozbawiony pasa został dopiero na początku obecnego roku.
W tym czasie głośniej się zrobiło o innych nazwiskach, niż Justin Gaethje. Prawdopodobnie, gdyby UFC od początku szukało mistrza, The Highlight znalazłby się na szczycie listy. Tymczasem w starciu o pas wystąpili Michael Chandler i Charles Oliveira. Zwyciężył Brazylijczyk, choć Gaethje nie uznaje go za top dywizji.
Nie będąc aktywnym przez blisko rok, Justin zdradził w rozmowie z ESPN MMA, że szukał fajnej walki. Fighter i jego team mieli na oku jednego rywala w postaci byłego mistrza kategorii piórkowej największej federacji MMA, Maxa Hollowaya.
– Max to chyba mój ulubiony zawodnik, więc mówiąc szczerze nigdy nie chciałbym się zmierzyć. Ale muszę znów wskoczyć na przód kolejki po pas i myślałem, że chciałby zmienić dywizję. Nie wiedziałem, czy Ortega vs. Volkanovski i The Ultimate Fighter wpłynie na jego decyzje. Pomyślałem, że chciałby przejść wyżej, skoro Khabib odszedł i tytuł sobie leżał… Była to jedna z opcji, ale nic z tego nie wyszło.
The Highlight wraca do oktagonu na UFC 268, gdzie zmierzy się z Michaelem Chandlerem. Zawodnicy zdążyli już zetrzeć się ze sobą słownie, co może tylko zwiastować niezwykłe emocje w walce gości, którzy uwielbiają prowadzić wymiany w stójce.
Źródło ESPN MMA