Jorge Masvidal nie może być zadowolony ze swojego występu. Amerykanin na UFC 272 przegrał jednogłośnie na punkty z Colby Covingtonem. Na konferencji prasowej nazwał jednak rywala „dzi*ką”.
Podczas UFC 272 doszło do walki na szczycie wagi półśredniej. Jorge Masvidal spotkał się w oktagonie z Colbym Covingtonem. Przyjaźń i jakakolwiek zażyłość między zawodnikami pozostaje daleko w przeszłości i przy okazji wszystkich spotkań twarzą w twarz widać było, że z chęcią będą się nawzajem okładać.
Koniec końców to „Chaos” był górą i zwyciężył jednogłośną decyzją. Covington zdominował oponenta zapaśniczo i „Gamebred” z każdą chwilą tracił siły na ewentualną odpowiedź. Gdy starcie wracało do stójki, Jorge Masvidal nie potrafił znokautować przeciwnika i szybko był dociskany do siatki.
W rozmowie z mediami na konferencji prasowej, fighter American Top Team przyznał, że gdyby mógł cofnąć czas, na co innego stawiałby na początku swojej kariery:
– Przegrałem wiele wymian. Wszystko potoczyłoby się inaczej, gdybym sprawił, że wsadziłby więcej energii w niektóre sprowadzenia. Ten pierwszy odpuściłem i zajął mi plecy. Nieźle mnie dojechał. Wychodząc do następnej rundy już miałem mało powietrza. Czuję, że wygrałem więcej wymian. W stójce zadałem mu zdecydowanie więcej obrażeń. Ale taka jest walka.
– Gdybym mógł jeszcze raz to wszystko zrobić, poszedłbym do college’u i zapierdalał na treningach zapasów i dociskałbym wszystkich tych gości. Potem utrzymywałbym walkę w stójce. Byłem słaby w zapasach, bracie.
Stosunki między zawodnikami nie poprawiły się po starciu. Zaraz po ostatniej syrenie ochroniarze szybko weszli do klatki stając między fighterami. Konflikt wszedł na stopę prywatną w momencie, gdy Covington wywołał rodzinę Masvidala. Jorge przyznał, że przez to ta porażka boli bardziej, niż inne:
– Przegrać z taką dziwką… Jedyne, co on robi to gada o cudzych dzieciach, religii, czy narodowości. Oczywiście, że nikt nie chciałby przegrać z takim tchórzem. Przegrałem w kwestii zapasów. Cokolwiek. Wiem, że oberwał. Wydaje mi się, że dwa razy go znokdaunowałem. Do dupy, stary. Byłem całkiem chujowy w zapasach…
– Raz, czy dwa poczułem, że jest zmęczony ciągłym sprowadzaniem, a on nagle ruszył, zablokowałem kilka prób, a ten znów mnie obalił. Dobrze umie trzymać, gdy znajduje się na górze… Jest dziwką. Dziwką, która umie w zapasy.