Tom Aspinall nie pozostawił wpisów Jona Jonesa bez odpowiedzi. Amerykanin również zripostował słowa Anglika.
Walkę obu panów z chęcią zobaczyłaby zdecydowana większość kibiców MMA na świecie. Tom Aspinall nokautując Sergeya Pavlovicha sięgnął po tymczasowy pas wagi ciężkiej, ale wcale nie gwarantuje mu on pojedynku z Jonem Jonesem. W kuluarach mówi się bowiem, że Dana White chce, by „Bones” w 1. obronie zmierzył się ze Stipe Miocicem.
Aspinall wylał swoją frustrację na platformie X (dawniej Twitter), na co odpowiedział mu Jones, pisząc między innymi:
– Byłem mistrzem mając 23 lata. Nie możesz się znikąd pojawić w wieku 30 lat udając, że całe życie miałeś mnie na celowniku. Nie mam zielonego pojęcia, kim jest 90% gości, których pokonał. Ja w międzyczasie całą karierę błyszczałem na eventach UFC przez całą karierę.
Mocna odpowiedź Jonesa dla Aspinalla
Anglik zripostował to twierdząc, że Jon ma zbyt wybujałem ego.
– Jon, pozwalasz, by twoje ego szalało. Nie umniejszam twojego CV, jest niesamowite. Dużo lepszy od mojego. Jesteś znany jako najlepszy wojownik wszechczasów i DOKŁADNIE dlatego chcę cię pokonać. Pewnie możesz to zrozumieć?
Amerykanin niebawem kontynuował swoją ofensywę słowną w kierunku Aspinalla. Jones zarzucił mu hipokryzję i zwrócił uwagę na to, że ten zmienia postawę na taką, jaka jest mu wygodna.
– Uwielbiam, jak zawodnik mówi o mnie w wywiadach co tydzień, dodaje głupkowate memy. A jak mu odpowiadam, to gra ofiarę, lol.
– Tom, mówienie o czyimś wybujałym ego jest jedną z najbardziej obłudnych rzeczy w historii. Dosłownie nie wyjmowałeś moich jaj ze swoich ust, odkąd zdobyłeś to wyimaginowane mistrzostwo. Zarówno ty, jak i Sergey, macie na koncie zero tytułów. Zabawne, że chodzisz i czujesz się jak mistrz świata. Zwłaszcza, gdy prawdziwy mistrz jest niepokonany, a ostatni występ miał bezbłędny. Dosłownie, nie oberwałem ani razu w ostatniej walce.
– Moja walka ze Stipe była zaplanowana na długo przed twoją i nawet nie byłeś w niej rezerwowym… Uwierz mi, to ty przychodzisz tutaj z wybujałym ego i pretensjami. Jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś, to tymczasowe mistrzostwo nie znaczy absolutnie nic. Twoja walka w Madison Square Garden tylko skołowała fanów. Dobrze, że UFC i wieloletni mistrzowie mają w tej sprawie to samo zdanie. UFC, Stipe i ja mamy niedokończone sprawy. To naprawdę jest bardzo proste.
„Bones” podkreślił też to, co mówił niedługo po zdobyciu mistrzostwa wagi ciężkiej. Jon nie ma zamiaru „źle się zestarzeć w klatce”, a walka z Miocicem jest mu niezbędna do umocnienia swojej pozycji w historii.
– Nie zrobię tego, co wielu innych zawodników, którzy nie wiedzieli kiedy zejść ze sceny. Po prostu tego nie zobaczycie. Wasz chłopak „Bones” Jones nadal tu jest, pomimo tego, co wielu ludziom się wydaje. Dobrze się ustawiłem w życiu. Chcę mieć Stipe w swoim CV. Oprócz tego nie potrzebuję już nic od tego sportu. Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem. Fakty.