Na UFC 272 mogliśmy zobaczyć kulminację innego konfliktu. Islam Makhachev odmówił jednak występu przeciwko Rafaelowi dos Anjosowi. W wywiadzie dla ESPN przedstawił swój punkt widzenia.
Islam Makhachev zaledwie tydzień przed UFC 272 wystąpił na UFC Vegas 49, gdzie szybko w 1 rundzie skończył Bobby’ego Greena. Niedługo po tym padła informacja o odwołanej walce Rafaela dos Anjosa z Rafaelem Fizievem z powodu zachorowania tego drugiego. Islam pamięta moment, w którym się o tym dowiedział:
– Pamiętam, jak powiedziałem: Hej, Ali [Abdelaziz – menedżer zawodnika] widziałem wiadomości. Zadzwoń do UFC i powiedz, że jestem gotowy wziąć tę walkę.
Szczegóły co do tego dlaczego nie zobaczyliśmy tej walki nie są jednak jasne. Zdaniem „RDA” federacja nie zgodziła się na prośbę gaży w wysokości 1 miliona dolarów, co jednak zdementowane zostało przez Dagestańczyka. Makhachev nie czuł, że warto ryzykować pozycję pierwszego pretendenta po pokonaniu Greena w 1 rundzie.
– Chciałem pomóc federacji, zrobić to dla fanów i wszystkich innych, bo to pay-per-view, ogromne widowisko. Poprosiłem o jeden mały warunek, ale UFC odmówiło i tyle.
Islam złożył też prośbę, by pojedynek odbył się w wadze półśredniej, co miało zostać zaakceptowane przez Rafaela dos Anjosa. Nie jest to jednak mały warunek, o którym wspominał Makhachev. Niewykluczone, że pozostanie on w tajemnicy.
Dana White zapytany na konferencji prasowej o sytuację z Islamem odpowiedział krótko: odmówił walki z dos Anjosem, więc zanim o pas, zmierzy się z Beneilem Dariushem. Protegowany Khabiba Nurmagomedova nie ma z tym problemu, widzi jednak kłopot w sprawie walki o pas.
– Wiesz, tak czy siak obejrzałem tę walkę. Dos Anjos nie jest na moim poziomie. Co by mi dała walka z nim? Jeśli wygrałbym, to ludzie by gadali, że pobiłem staruszka, który nawet nie jest w top 5 dywizji. A teraz Dana mówi, że muszę zmierzyć się z Dariushem. Nie mam z tym problemu, ale kto będzie walczył o pas?
Koniec końców, według Makhacheva to nie on odmówił walki z brazylijskim weteranem, który na UFC 272 zdemolował Renato Moicano. Co więcej, nie widzi najmniejszego sensu w twierdzeniach Dany White’a:
– Nie wiem, nie wiem, ale spoko. Może sobie gadać co chce, ale to się nie liczy. Będę walczył z każdym, bo mam zamiar spotkać się z każdym z top 10 i każdego z nich skopać.
Źródło: ESPN