Amadeusz „Ferrari” Roślik to jeden z najbardziej kontrowersyjnych freak fighterów. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że ma potencjał na to, by zostać zawodowcem.
„Ferrari” na ten moment ma na swoim koncie 9 pojedynków, w tym jeden w boksie i w kickboxingu. Łącznie jego bilans to 4 zwycięstwa i 5 porażek. Ostatnie zwycięstwo odniósł na gali High League 4, kiedy to znokautował Pawła „Scarface’a” Bombę.
Do klatki powróci już na gali FAME 16 i tym razem zmierzy się z „Hejterem”. Wielu uważa, że takie zestawienie nie ma większego sensu, a rywal jest największym underdogiem na całej karcie walk, któremu nie daje się praktycznie żadnych szans na zwycięstwo.
„Ferrari” o walkach z zawodowcami
Freak fighter nie miał jeszcze okazji zmierzyć się z naprawdę mocnym rywalem, który byłby dla niego prawdziwym sprawdzianem. Mimo to uważa, że gdyby przyłożył się do treningów, za kilka lat mógłby toczyć walki z profesjonalnymi zawodnikami.
W wywiadzie dla MMA-Bądź na bieżąco zaznaczył, że trenując 4 razy w tygodniu, będzie w stanie zmieść całą freakową scenę, natomiast gdyby podwoił jednostki treningowe, mógłby mierzyć się z zawodowcami.
– Wiem, że jak będę szedł tą drogą, przez którą przez jakiś czas idę, to spokojnie za kilka lat będę mógł prać się z zawodowcami. Zawodowcami z normalnych zawodowych organizacji. Jak będę trenował 3-4 razy w tygodniu, to zmiatam całą freak fightową grę z planszy. A jak dołożę do 8 treningów, to w szybkim czasie mogę zostać zawodowcem, kwestia maksymalnie kilku lat.
Już kilkukrotnie mogliśmy jednak zobaczyć, jak wielka przepaść dzieli freak fighterów od zawodowców. Najpierw Norman Parke brutalnie rozprawił się z Piotrem Szeligą, a następnie Vaso Bakocević bez najmniejszych problemów pokonał Mateusza Murańskiego.
Sprawdź wywiad z „Ferrarim” dla fansportu.pl: