Ferrari powraca do porażki z Łaszczykiem: „Nie miał nic do powiedzenia w tej walce. Otarłem się o zwycięstwo”

Amadeusz „Ferrari” Roślik w ostatnim wywiadzie powrócił do swojej porażki z Kamilem Łaszczykiem. Przyznał, że pięściarz nie miał w klatce nic do powiedzenia.

20 maja podczas gali FAME 20 Amadeusz zmierzy się z aż dwoma przeciwnikami jednego wieczoru. Jest to dla niego wielkie wyzwania zwłaszcza ze względu na problemy z kondycją, przez którą przegrał ostatnią walkę ze „Szczurkiem”.

„Ferrari” powraca do porażki z Łaszczykiem

Freak fighter cały czas zapewnia, że zmiażdży swoich rywali. Jest również przekonany, że tym razem słabe przygotowanie kondycyjnie nie stanie mu na drodze do zwycięstwa. W rozmowie z fansportu.pl stwierdził, że zdominował Łaszczyka oraz zaprezentował się naprawdę dobrze, co daje mu większą pewność siebie przed walkami z Kacprem Błońskim i Marcinem Dubielem:

– Ja jestem gościem, który podejmuje ryzyko po chłodnej kalkulacji. Uznałem w przypadku Łaszczyka, że mimo, że nie zrobiłem żadnego treningu cardio, moje umiejętności są na tyle lepsze, że powinienem tę walkę wygrać. Otarłem się o zwycięstwo.

– Gdyby sędzia to puścił, to bym to wygrał. Ale gdyby babcia miała wąsy, byłaby dziadek, możemy sobie gdybać. Nie zaprezentowałem się źle. Ludzie pisali, że zmiecie mnie z planszy, a tak naprawdę nie miał nic do powiedzenia w tej walce. Więc widzę świetlaną przyszłość i widzę siebie jako tryumfatora w obu pojedynkach przed czasem.