Ferrari podpisał na siebie wyrok? Alan skomentował zasady walki na FAME 23 [VIDEO]
Alan Kwieciński wprost przyznał, że jego walka z „Ferrarim” nie dojdzie do ostatniego gongu. Freak fighter dodał też, że Amadeusz negocjując warunki „podpisał na siebie wyrok”.
Konflikt obu panów jest, można rzec, „stary jak świat”. Gdy tylko „Alanik” i „Władca Piekieł” mieli siebie nawzajem w zasięgu wzroku, ochrona musiała stać na baczności. Rzucane w swoim kierunku wulgarne epitety były pewne, a niejednokrotnie było blisko konfrontacji fizycznej.
Wreszcie panowie spotkają się w klatce. Ich pojedynek będzie walką wieczoru gali FAME 23, która już 7 grudnia odbędzie się w łódzkiej Atlas Arenie.
Alan: Ferrari podpisał na siebie wyrok
Choć spodziewano się, że formułą starcia będzie MMA, to ze względu na najbliższe plany „Ferrariego” panowie zawalczą w boksie na małe rękawice. Nawet trener Mirosław Okniński radził Roślikowi, by ten przyjął pojedynek w mieszanych sztukach walki, w których to Kwieciński ma niemałe doświadczenie.
Alan po wczorajszym programie Face 2 Face porozmawiał z Kacprem Mim na kanale FANSPORTU TV. Freak fighter przyznał, że najpierw się zgodził na starcie, a dopiero później usłyszał warunki. „Alanik” będzie musiał zrzucić sporo kilogramów, ale też zaznaczył, że „Ferrari” podpisał na siebie wyrok. Kwieciński zyska jedynie na szybkości:
– Widzę to tak, że może to trwać, k…wa… Nie dojdzie do końca trzeciej rundy. Dostałem tylko telefon: TAK. W ciemno powiedziałem, moja odpowiedź brzmiała: TAK. Dopiero później się dowiedziałem: boks, 77 kilo. No i ch…j. Mój rekord to będzie 15 kilo w 5 tygodni. Raz mi się udał podobny wynik i teraz będzie tak samo. On nie wie, że podpisał w ten sposób na siebie wyrok. Ja w niższej wadze jestem jeszcze szybszy, jeszcze zwinniejszy.