Trener Mirosław Okniński w mocnych słowach wypowiedział się na temat Amadeusza „Ferrariego” Roślika. Nie ukrywa, że jego podopieczny może bardzo dużo stracić, jeśli nie zmieni swojego podejścia.
Aktualnie „Ferrari” jest jedną z największych gwiazd freakowych. Każdy jego pojedynek wzbudza duże zainteresowanie, gdyż potrafi on przyciągnąć uwagę kibiców. Problem w tym, że świetnie radzi sobie na konferencjach, doprowadza do ogromnych dymów, ale niestety walki z jego udziałem potrafią być mocno rozczarowujące.
Tak było m.in. w przypadku trzeciego starcia z Adrianem „Polakiem” czy ostatniej walki z Arkadiuszem Tańculą. Oba pojedynki były po prostu nudne i zakończyły się porażką Amadeusza. Ten jednak czuł się wygrany i uważał, że to jego ręka powinna powędrować w górę.
Sytuacją „Ferrariego” skomentował jego trener, który rozmawiał z kanałem Goniec Sport. Przyznał, że Amadeusz teraz jest na szczycie, jednak jeśli nie weźmie się do pracy, może zaliczyć kolejne porażki, stracić kibiców, a także oferty walk i „obudzi się z ręką w nocniku”:
– „Ferrari” zarabiał kilkadziesiąt tysięcy, a teraz zarabia kilkaset i go to w ogóle nie motywuje. Zamiast trenować, to się opier…la. Przykro mi jest, jak zawodnik ma możliwości, żeby osiągnąć sukces, a wszystko robi, żeby to spie…lić. Może dojść do sytuacji, że poprzegrywa i kibice się od niego odwrócą, federacja przestanie go zatrudniać i zrozumie, jak miał dobrze.
– Teraz uważa, że wszystko mu się należy, bo jest gwiazdą. Niech sobie przypomni, dwa lata temu jak walczył za kilkadziesiąt tysięcy i był chłopcem do bicia. On nie rozumie tego, że to jest wynikiem tego, że miał charakter i chciał wygrać. Teraz brakuje tej woli zwycięstwo. Nawet może ma wolę, ale nie ma chęci do pracy.