Fame MMA za Oceanem! Amerykańskie media o walce Murański vs. Tańcula: „Niech to szaleństwo trwa.”
Fame MMA 12 odbiło się echem nie tylko w Polsce! I raczej wiadome, że wszystko przez walkę Jacek Murański vs. Arkadiusz Tańcula, specjalną klatkę i łamanie zasad.
20 listopada odbyła się gala Fame MMA 12. W walce wieczoru (choć być nią nie powinna) doszło do pojedynku Jacek Murański vs. Arkadiusz Tańcula. Smaczków w tej walce było kilka. Po pierwsze, 52-letni Murański zastąpił swojego syna, Mateusza. Po drugie między familią Murańskich, a „Aroyem” od długiego czasu istniał konflikt. Po trzecie, starcie odbywało się w specjalnie zespawanej na życzenie pana Jacka rzymskiej klatce o wymiarach 3×3 metry. I to przede wszystkim to zainteresowało jednego z blogerów MMA Junkie:
„O ile Jacek Murański i Arkadiusz Tańcula nie walczyli dosłownie w budce telefonicznej, to byli tego blisko.
Przed hałaśliwą publiką zebraną w Gdańsku, Murański i Tańcula wymieniali cios za ciosem w klatce 3 m x 3 m. Tak, dobrze czytacie. To 9 metrów kwadratowych… czyli niewiele miejsca do ruchu… czyli w zasadzie brak miejsca, jeśli jesteś półciężkim.
Walka miała miejsce na Fame MMA 12 i odbyła się po karcie pełnej walk bokserskich i w MMA. I cóż to było za zakończenie – cytując za Tapology, pojedynek zatrzymano z powodu nagminnego łamania zasad przez Murańskiego.
A jakby mała klatka nie była wystarczająco dziwna i łatwa zapamiętana, bogowie MMA zakończyli tę walkę „dyskwalifikacją z powodu wielu fauli, między innymi gryzienia i chwytania za klatkę”.
Czyli co, teraz też gryziemy g*wno?”
Autor, Nolan King, dalej wspomina o sytuacji, przez którą do pojedynku doszło. Wspomina wiek Jacka Murańskiego i sugeruje, że Mateuszowi ciężko będzie podczas najbliższych uroczystości rodzinnych. Zauważa jednak, że pojedynek z Tańculą był super dziwny, skoro starszy „Muran” musiał uciekać się do gryzienia rywala.
Nolanowi Kingowi nie umknął też fakt, jak pełna barw jest polska scena MMA:
„Tak czy siak, najważniejszym wnioskiem jest przypomnienie, jak specyficzna jest polska scena MMA – dodam jeszcze, że prawdopodobnie najmniej atakowana przez największe amerykańskie federacje. Mają KSW, pełną gwiazd organizacją ze znakomitą produkcją… ale mają również chore g*wno jak to. Być może wcale nas nie potrzebują. I w sumie nie mam nic do tego. Niech to szaleństwo trwa. No bo w końcu, po to to oglądamy – a wy czytacie – nieprawdaż?”
Źródło: MMA Junkie, Tapology