Paddy Pimblett od początku kariery w UFC był kreowany na kolejną brytyjską gwiazdę. Zdaniem jednego z komentatorów i ekspertów federacji Anglik może nie spełnić pokładanych w nim nadziei.
Paddy „The Baddy”, podobnie jak Conor McGregor, swoją markę wypracował w organizacji Cage Warriors, gdzie osiągnął status podwójnego mistrza. W końcu Anglik dołączył do największej federacji MMA na świecie, gdzie dotychczas stoczył 5 pojedynków, nie przegrywając żadnego.
O ile pierwsze 3 były wygranymi przed czasem (TKO oraz dwukrotnie poddanie), o tyle po tym przyszły dwie decyzje. Najpierw Pimblett pokonał Jareda Gordona, choć zdaniem wielu to Amerykanin powinien wygrać. Niedawno zaś Paddy rozbił Tony’ego Fergusona, ale jak sam przewidział, było to lose-lose situation.
„El Cucuy” mimo 7. porażek z rzędu to wciąż ulubieniec publiczności. Blisko 40-letni fighter po raz pierwszy od maja 2021 roku wytrzymał pełen dystans. Zdaniem komentatora i eksperta UFC, Paula Feldera, występ Pimbletta pokazał, że Anglik może mieć spore problemy z większymi wyzwaniami, które czają się za rogiem.
– Zacznę od tego: czy Paddy może pokonać kogoś z top 15? Oczywiście, że tak. Znamy MMA, wszystko się może zdarzyć. Ale siedząc, typując i przewidując, to uważam, że: nie, nie pokona. Męczył się bardzo ze skończeniem Tony’ego, który wyglądał fatalnie, najgorzej w karierze.
– Był w stanie go naruszyć, ale tak naprawdę powinien go skończyć. Niczego mu nie odbierając, wiedział jednak, że wygrana w tej walce nie wiele mu da. Mówił to dziennikarzom: że znajdzie się pod lawiną krytyki, nawet jeśli wygra, jeśli nie odłączy Fergusona. Tak więc go krytykujemy.
Gwoli przypomnienia miejsca w rankingu wagi lekkiej od 15. do 10. okupują Drew Dober, Bobby Green, Renato Moicano, Benoit Saint Denis, Rafael Dos Anjos i Jalin Turner. Ostatni walczył niedawno z Mateuszem Gamrotem, a „RDA” spotka się z Polakiem na UFC 299.