Niestety, Dustin Poirier nie zakończył tego roku wisienką na torcie. „The Diamond” mimo szumnych zapowiedzi nie dał rady Charlesowi Oliveirze na UFC 269 i odklepał po duszeniu zza pleców w 3. rundzie.
Rok 2021 Dustin Poirier rozpoczął od znokautowania Conora McGregora, a następnie odpuścił szansę zostania mistrzem na UFC 262 celem zarobienia jeszcze większych pieniędzy, dzięki trylogii z Irlandczykiem. „The Diamond” nie postawił jednak kropki nad „i” w występie na UFC 269.
Choć miał swoje szanse w pierwszej odsłonie, nawet nokdaunując raz Charlesa Oliveirę, Poirier stracił dużo sił w drugiej odsłonie. Brazylijczyk sprowadził go na ziemię, a tam mocno trzymał obijając łokciami i odbierając siły. To zaważyło na początku trzeciej, a zarazem ostatniej rundy. „Do Bronx” szybko zaszedł za plecy „The Diamonda”, skąd założył duszenie zza pleców i poddał Amerykanina broniąc tytułu.
Dustin Poirier przyznał po walce, że w tamtym momencie spodziewał się mniejszego zagrożenia. Ponadto było przyznał ze złością popełnienie błędu z oddaniem pozycji:
– Zdawało mi się, że jest za daleko, by mnie skończył. Nie chciałem zrzucać go z siebie, by skończyć w półgardzie, albo jeszcze gorzej. Nie chciałem też oddawać mu pleców, szczerze. Nie taki był plan.
Brazylijczyk w UFC walczy od 11 lat, jednak dopiero teraz spotkał się w oktagonie z Dustinem Poirierem. Amerykanin po walce powiedział, co zaskoczyło go w arsenale mistrza:
– Jego wytrzymałość. Trafiłem go kilkoma czystymi, mocnymi ciosami. Myślałem, że zdejmę go już w pierwszej rundzie…
Słowo na „M” jest jednak kluczowe. Charles Oliveira wytrącił z ręki wszystkie argumenty Poiriera, który przyznał po porażce, że nie wypełnił założeń taktycznych na ten pojedynek:
– Jest mistrzem, stary. Podstawą mojego game planu była cierpliwość, miałem nie wdawać się z nim w brawl. Ogółem planowałem przeciągnąć go do końca, chciałem rozbijać go po kolei w trzeciej, czwartej i w piątej rundzie.
Źródło: UFC YouTube