Du Plessis odpowiedział na wyzwanie Pereiry! Stanowcza reakcja na słowa mistrza UFC
Dricus Du Plessis odpowiedział na wyzwanie Alexa Pereiry. Zdaniem Afrykanera Brazylijczyk skończyłby z nim gorzej, niż w rewanżu z Adesanyą.
Były mistrz KSW przystąpił w miniony weekend do obrony pasa kategorii średniej przeciwko Israelowi Adesanyi. „Stillknocks” skutecznie wytrącał Nigeryjczyka z równowagi na słownych konfrontacjach, ale w oktagonie wydawało się, że „The Last Stylebender” zdoła go zdetronizować.
Du Plessis zebrał sporo czystych uderzeń na korpus, ale nie miał zamiaru się poddać. Wreszcie w 4. rundzie posłał kilka ciosów na głowę Adesanyi, zaciągnął go na deski i poddał duszeniem zza pleców.
Dricus Du Plessis odpowiedział Alexowi Pereirze
Walkę wieczoru UFC 305 oglądał Alex Pereira, który wyzwał po niej Afrykanera. Brazylijczyk jeszcze w ubiegłym roku sam mierzył się w dywizji średniej, jednak dobrze znane były jego problemy ze ścinaniem kolejnych kilogramów.
Wygrana „Stillknocksa” nad odwiecznym rywalem Pereiry wydaje się być wystarczająco kusząca, by powrócić do dawnej kategorii. „Poatan” mógłby oczywiście też zyskać status podwójnego mistrza – zakładając, że zwycięży w najbliższym, wielce zaskakującym starciu.
Du Plessis odniósł się do słów Alexa Pereiry na konferencji prasowej po UFC 305. Afrykaner odradza Brazylijczykowi powrót „na stare śmieci”. Dricus przypomniał wynik rewanżu „Poatana” z Adesanyą. Jego zdaniem wynik pojedynku z mistrzem kategorii półciężkiej jest z góry przesądzony.
– Szczerze mówiąc uważam, że Alex Pereira nie powinien schodzić do kategorii średniej. Jeśli chce to pewnie, świetnie, idealnie. Ale znów usłyszymy wymówki. Widziałem, jak „Izzy” go rozpłaszczył w pierwszej rundzie. Też poczułem jego siłę ciosu. Ma świetny tajming, jest szybki, długi i ma w zanadrzu świetne kombinacje. Ale poczułem jego siłę.
– Jeśli „Izzy” cię tak ciężko nokautuje, to nie chcesz znaleźć się w klatce ze mną. Zwłaszcza, jak wejdziesz z wymówką: „A, bo zrzuciłem dużo wagi”. Tak będzie, każdy to powie – powiedział „Stillknocks” dziennikarzom.