Don Diego znów uderza w Piotra Jarosza. Poszło o kary za obrażanie sędziego

Mateusz Kubiszyn ponownie pocisnął sędziemu Jaroszowi. Popularny „Don Diego” odniósł się też do specjalnego zapisu w kontraktach zawodników FAME.
Niekwestionowany mistrz GROMDY i freak fighter nie ma zamiaru gasić konfliktu z arbitrem głównym FAME MMA. Piotr Jarosz znalazł się na jego celowniku po tym, jak wypaczył (zdaniem Kubiszyna, choć nie tylko) wynik finału Golden Tournament. Potyczka bez limitu czasowego pomiędzy „Don Diego”, a Denisem Labrygą, zakończyła się decyzją techniczną po nielegalnym kopnięciu na krocze.
Niedługo po tym doszło do bardzo ostrej dyskusji pomiędzy Piotrem Jaroszem i Mateuszem Kubiszynem na youtube’owym kanale FAME. „Don Diego” nie zapomniał arbitrowi, że ten pozbawił go szansy walki o milion w czystym złocie, a przy okazji regularnie obraża go w sieci. Nie inaczej było po FAME 27, a także, gdy po Internecie zaczął krążyć pewien fragment z tłumaczeniem zasad.
Don Diego ponownie uderza w sędziego Piotra Jarosza
Przed ostatnim wydarzeniem spod szyldu FAME MMA Piotr Jarosz tłumaczył zasady organizacji w Kanale Sportowym. Była mowa między innymi o odjętym punkcie za niestawiennictwo na odprawie, co było egzekwowane w przypadku Michała „Matrixa” Królika.
Furorę wywołał jednak inny zapis, który przedstawił sędzia główny FAME:
– Jest zapis, że takie ubliżanie sędzią w mediach może zakończyć się karą umowną 20% wypłaty. Nie mniej niż 50 tys. zł. To bardzo dużo pieniędzy”. Dodatkowo zawodnik otrzymuje -1 punkt już przed galą – mówił Jarosz na nagraniu.
Zareagować na to postanowił po raz kolejny Mateusz Kubiszyn. Na swoim Instastory nie przepuścił okazji, by uderzyć w arbitra:
– A mówiłem wam już dzisiaj, że „sędzia kalosz”, to zwykły pet? Pała jedna i drukarz? I w ogóle liczyć nie potrafi… Chyba nie mówiłem – powiedział z uśmieszkiem „Don Diego”. – I jeszcze te zapisy, że „nie można cisnąć kaloszowi i innym sędziom”… Ojojoj! Zawodnicy mają przewalone, bo nawet prawdy nie mogą powiedzieć. Aj, aj, aj… kalosz, ty pało! Przestań nam zawodników prześladować!
– Ja, na szczęście, mogę cię cisnąć do oporu. A jak podpiszę kontrakt na walkę, to wtedy może nie będę… – dodał, choć mimiką dał znać, iż różnie być może.